- Maszt o wysokości 55 metrów ma stanąć tuż przy granicy działki rodziców, a więc w pobliżu zabudowań mieszkalnych. Będzie górować nad naszymi domami. Nie dotyczy jedynie naszego domu, ale całej ulicy Nad Stawem i Bydgoskiej czy Spokojnej. Rodzice odwołali się od tej decyzji do Starostwa Powiatowego w Bydgoszczy - mówi pan Piotr "Gazecie Pomorskiej".
Pan Piotr twierdzi, że inwestycja nie spodoba się również innym mieszkańcom podbydgoskiego Tryszczyna. Wskazuje, że ceny działek położonych w pobliżu masztu spadną.
Z kole mieszkańcy południowej części Tryszczyna nad Brdą mogą się cieszyć, gdyż nie będą mieli problemów z zasięgiem.
Czytaj także: Zapytaliśmy Polaków o grzybobranie. I wszystko jasne
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Nie chcę się wypowiadać na temat wpływu 5G na zdrowie człowieka, bo mitów wokół tego tematu powstało wiele, ale obserwuję, że firmy działają na zasadzie prób i błędów - albo uda się postawić maszt, albo nie. Jest jeszcze trochę czasu, by wpłynąć na decyzję starostwa, aby pozwolenie na budowę uchylić - kontynuuje rozmówca "Gazety Pomorskiej".
Pan Piotr wskazuje przykład z Kruszyńca, gdzie dzięki reakcji mieszkańców, maszt udało się odsunąć masz od zabudowań. W Niemczu usunięto postawiony maszt.
- Promieniowanie elektromagnetyczne jest u nas monitorowane i mogę zapewnić, że nie jest problemem. Natężenie promieniowania jest nawet poniżej norm Światowej Organizacji Zdrowia. Okazuje się, że im więcej powstaje masztów telefonii komórkowej, tym natężenie emisji promieniowania jest mniejsze - tłumaczy "Pomoskiej" Jacek Goszczyński, ekspert z zakresu ochrony środowiska, emerytowany naczelnik Regionalnego Wydziału Monitoringu Środowiska w Bydgoszczy.