Wczesne lato nad polskim morzem ma swój niepowtarzalny urok. Niestety, wraz z nim przychodzą coraz wyższe koszty wypoczynku. Wie coś o tym pan Adam, który co roku odwiedza Kołobrzeg, by cieszyć się nadmorską atmosferą jeszcze przed głównym sezonem.
W liście do redakcji Onetu pan Adam podzielił się doświadczeniami z ostatniej wizyty w Kołobrzegu. Stwierdził, że koszty wyżywienia znacząco wzrosły w porównaniu do poprzedniego roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dla przykładu, za średnią porcję łososia z frytkami oraz herbatę zapłacił 115 zł 75 gr, podczas gdy rok temu był to wydatek 70 zł.
Może ryba była troszkę mniejsza, ale i tak wzrost cen jest okrutny - komentuje.
Sytuacja w innych lokalnych restauracjach była podobna. Cena za średnią pizzę wyniosła 70 zł, a za kawałek szarlotki z lodami i drink 60 zł.
Idąc tym tropem, rodzina 2+2 musiałaby dać ok. 400 zł za obiad, a za deser w kawiarni 200 zł. Taki urlop tylko dla bogaczy! Wniosek jest taki, że trzykrotnie przeraziłem się już cenami, a przecież jeszcze jest przed sezonem - napisał w wiadomości do Onetu pan Adam.
"Ludzie kupują zupki chińskie i inne gotowce"
Pan Adam zauważył też, że choć smażalnie i restauracje nie cieszyły się jeszcze dużym zainteresowaniem, to lokalne sklepy spożywcze przeżywały oblężenie. Widać było, że wielu turystów wybiera tańsze opcje gotowych posiłków, takich jak zupki chińskie, co może świadczyć o próbie oszczędzania w obliczu rosnących cen.
Czytaj więcej: "Paragon grozy" w Zakopanem. Zamówiła tylko dwie zapiekanki.
Refleksje pana Adama rzucają światło na to, jak wzrost cen może wpływać na doświadczenia i decyzje turystów. Choć wielu z nich, podobnie jak on, nie chce rezygnować z uroków wypoczynku nad morzem, muszą adaptować swoje budżety do nowych realiów.