Zespół specjalistów sprawdził, jak bardzo zanieczyszczone są noszone przez nas błyskotki. W tym celu pobrał próbki z zegarków, kolczyków i pierścionków, aby zobaczyć, ile brudu nagromadziło się na nich w ciągu tygodnia noszenia.
Biżuteria bardziej brudna od... sedesu
Jak się okazało, na biżuterii wręcz roi się od niebezpiecznych mikroorganizmów. Nasze świecidełka mogą zawierać aż do 428 razy więcej zarazków niż… deska sedesowa. W dodatku za ich pośrednictwem możemy rozprzestrzeniać groźne choroby.
- Używając płytek agarowych w temperaturze pokojowej przez ponad 74 godziny i sterylnej techniki pomiaru wzrostu bakterii, odkryliśmy, że twoja biżuteria jest o wiele bardziej brudna, niż mogłoby się wydawać - powiedział rzecznik cenionej brytyjskiej firmy jubilerskiej East1897 Ben Jarret, cytowany przez "The Mirror".
Każdego dnia nasze dłonie stykają się z tysiącami nieznanych przedmiotów zawierających wszystko, od jedzenia po kał, co powoduje rozprzestrzenianie się szkodliwych bakterii na naszą biżuterię - dodał Jarret.
Firma odkryła, że "najbardziej zarażoną" biżuterią już po siedmiu dniach był… zegarek. Badacze zarejestrowali na zegarku cztery różne gatunki bakterii, w sumie ponad 20 000 kolonii. Na pierścionku znaleziono łącznie 504 kolonie bakterii, jedną kolonię grzyba i jedną kolonię czarnej pleśni. Tymczasem na kolczykach odnotowano 485 kolonii bakterii.
Znalezione na biżuterii mikroorganizmy wywołują m.in. MRSA, błonicę, zatrucia pokarmowe, a nawet pleśniawki. Przeciętny człowiek dotyka twarzy 16 razy na godzinę. Istnieje więc duże prawdopodobieństwo, że roznosi na sobie niebezpieczne bakterie.