W środę (13 marca) podkarpacka policja poinformowała o szokującym ciągu wydarzeń z końca lutego. Zaczęło się od tego, że mundurowi zatrzymali do kontroli motocyklistę. 44-letni mieszkaniec powiatu brzozowskiego miał w organizmie ponad 1,5 promila alkoholu. Policjanci zatrzymali mu prawo jazdy, a motocykl przekazali małżonce.
Cztery godziny później ten sam 44-latek zadzwonił pod numer alarmowy 112. Poinformował, że dotkliwie pobił swoją żonę. Na miejsce skierowano policyjny patrol.
W trakcie kiedy funkcjonariusze dojeżdżali pod wskazany adres, uzyskali od dyżurnego informację, że mężczyzna ponownie zadzwonił na numer alarmowy i miał wtedy przekazać, że zabił swoją małżonkę. Na szczęście okazało się, że wszystko, co zgłosił, było zmyśloną historią - czytamy w komunikacie policyjnym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W trakcie interwencji 44-latek zachowywał się agresywnie wobec policjantów. W pewnym momencie sięgnął po maczetę i odwrócił się w ich stronę. Wówczas został obezwładniony przez służby.
Zarówno od mężczyzny jak i jego żony, czuć było alkohol. Dodatkowo pod ich opieką znajdował się ich 7-letni syn. Badania potwierdziły, że mężczyzna miał ponad 3,5 promila, a jego małżonka blisko 2 promile - relacjonują mundurowi.
Jabłonka. 44-latek został zatrzymany
44-letni mężczyzna został zatrzymany, a po wytrzeźwieniu usłyszał zarzuty dotyczące czynnej napaści i znieważenia funkcjonariuszy oraz kierowania motocyklem będąc w stanie nietrzeźwości.
Na wniosek prokuratora mężczyzna został objęty dozorem policyjnym. Sprawą dotyczącą sprawowania opieki przez nietrzeźwych rodziców nad małoletnim dzieckiem zajmie się Sąd Rodzinny i Nieletnich w Brzozowie - donosi policja.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.