Katastrofa lotnicza miała miejsce we wtorek 19 października. Prywatny samolot startował z lotniska Houston Executive Airport. W chwili zdarzenia na pokładzie znajdowało się 21 osób, z czego troje stanowili członkowie personelu. Wszyscy opuścili płonącą maszynę na czas.
Przeczytaj także: Katastrofa samolotu pasażerskiego w USA. Wiadomo, co z pasażerami
Katastrofa lotnicza w Houston w Teksasie. Jak doszło do wypadku?
Jak podaje Fox News, śledztwo powierzono ekspertom z Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu (NTSB). Michael Graham, przedstawiciel NTSB, poinformował, że potwierdzono obecność śladów hamowania na pasie startowym.
Wystąpiło silne hamowanie, (...) więc wiemy, że hamulce były sprawne, zanim samolot opuścił pas startowy – relacjonował Michael Graham w rozmowie z Fox News.
Przeczytaj także: Katastrofa samolotu pod Moskwą. Nikt nie przeżył [WIDEO]
Michael Graham na razie nie doprecyzował, w którym momencie hamowanie w ogóle nastąpiło, a piloci ostatecznie nie zatrzymali maszyny skutecznie. W tej sprawie trwają obecnie przesłuchania pilotów oraz mechanika maszyny.
Samolot McDonnella Douglasa MD-87 należał do firmy inwestycyjnej, która mieści się w Teksasie. Eksperci z NTSB potwierdzili, że feralny lot był dla maszyny pierwszym od 10 miesięcy. Poinformowali także opinię publiczną, że właściciel koncernu znajdował się na pokładzie w chwili katastrofy.
Przeczytaj także: Myśleli, że zginął w katastrofie lotniczej. Po 45 latach doznali szoku
Wątpliwości ekspertów NTSB budzi również stan techniczny maszyny w dniu katastrofy. Jak jednak podkreśla Michael Graham, ustalanie przyczyn tego typu wypadku najczęściej trwa około 12-18 miesięcy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.