Kilka dni temu Mateusz Morawiecki otrzymał od prezydenta Andrzeja Dudy możliwość utworzenia nowego rządu. Wszystko wskazuje na to, że ta sztuka mu się nie powiedzie, bo jego partia nie ma większości w Sejmie, a żadna z innych partii nie chce rozmawiać z Prawem i Sprawiedliwością o potencjalnej koalicji.
Możesz przeczytać także: Pojawiła się teoria spiskowa o barażach. Chodzi o Ukrainę
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W związku z tym, jeśli Morawiecki nie otrzyma wotum zaufania, a tak najprawdopodobniej będzie, w drugim kroku Sejm wskaże osobę, której powierzy misję tworzenia rządu. A tą osobą - zgodnie z zapowiedzią koalicji, która ma większość w Sejmie - będzie Donald Tusk.
Tusk kompletuje swój rząd, choć nie chce mówić o nazwiskach. Media ścigają się jeśli chodzi o kolejne nazwiska w poszczególnych resortach, ale lider Koalicji Obywatelskiej nie zamierza ani potwierdzać, ani zaprzeczać.
Czytaj również: "Dziadzio". Tomasz Hajto czuje się oszukany
Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej, w odpowiedzi na jedno z pytań dziennikarzy, Tusk wyjawił, że skład rządu zamierza przedstawić dopiero w Sejmie. I w odniesieniu do tego nawiązał także do piłkarskiej reprezentacji Polski.
To musi być zespół... nie chce już piłkarskich porównań używać... robiący lepsze wrażenie niż nasza kadra w ostatnich meczach - przyznał.
Rzeczywiście - w 2023 roku Biało-Czerwoni na piłkarskich boiskach nie sprawiali dobrego wrażenia. Kadra prowadzona najpierw przez Fernando Santosa, a później Michała Probierza, nie zdołała bezpośrednio awansować na mistrzostwa Europy w 2024 roku. O to będzie musiała postarać się w marcowych barażach.
Przypomnijmy, że w grupie Biało-Czerwoni mierzyli się z Czechami, Albanią, Mołdawią i Wyspami Owczymi. W ośmiu spotkaniach zanotowali trzy wygrane, dwa remisy i trzy porażki. To dało im trzecie miejsce.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.