Ta historia mrozi krew w żyłach. Do tragicznej śmierci noworodka doszło we wrześniu 2022 roku. Przed śmiercią niemowlaka pomiędzy 32-letnią Magdaleną i jej mężem Tomaszem miało dojść do kłótni. Podczas niej mężczyzna wyszedł z mieszkania.
W nocy mama Tomasza - a babcia chłopców - otrzymała SMS-a od jednego z wnuków, że matka "chce ich pozabijać". Babcia natychmiast skontaktowała się z synem i razem z nim pojechała do mieszkania przy al. Wilanowskiej.
Czytaj także: "Zielona granica". Piotr Stramowski: "Nagonka wokół filmu jest spowodowana przez zbliżające się wybory"
Nie mogli dostać się do środka. Okazało się jednak, że ranny 9-latek był w stanie zrzucić im klucze przez balkon. Wtedy na miejsce dojechała policja, która razem z rodziną dokonała makabrycznego odkrycia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Matka przed przyjazdem rodziny i policji uciekła z mieszkania. Jak ustalił PAP, do czasu zatrzymania na cmentarzu w Starych Babicach kobieta błąkała się m.in. po Ożarowie Mazowieckim. Po zatrzymaniu została przewieziona do szpitala, przebywa pod nadzorem policji.
Czytaj także: Kajetan P. usłyszał kolejny wyrok. Zaatakował psycholog
Kobiety, które zabijają dzieci, często mają ze sobą problem lub problemy życiowe, które wydają im się nie do przezwyciężenia. W ich głowach pojawia się myśl, że nie mogą tego dziecka zostawić samego. Dochodzi wtedy też do tzw. rozszerzonych samobójstw, czyli sytuacji, gdy kobieta odbiera sobie życie i jednocześnie "zabiera swoje dzieci ze sobą" - mówiła kryminolożka Magdalena Grzyb.
Co grozi Magdalenie z Warszawy?
Za zarzucane jej czyny kobieta może spędzić w więzieniu minimum 8 lat. Maksymalnym wyrokiem jest dożywocie. Jej proces rozpoczął się 20 września.
W niektórych przypadkach matki zabijają swoje narodzone dzieci pod wpływem impulsu, szoku poporodowego, czy innych czynników związanych z samym połogiem. (...) Do zbrodni musi jednak dojść tuż po porodzie - tłumaczy w rozmowie z se.pl insp. Marek Dyjasz, były Naczelnik Wydziału ds. Zabójstw Komendy Stołecznej Policji i ekspert w zwalczaniu przestępczości kryminalnej.
W takich przypadkach kobieta może być skazana na 5 lat więzienia. Jednak Magdalena D.-M. nie może liczyć na takie traktowanie, bo zabiła córkę miesiąc po narodzinach. Możemy w takim razie spodziewać się wyroku w górnych widełkach, ponieważ biegli orzekli, że kobieta w momencie popełniania zbrodni była poczytalna.
Jej sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że poraniła swoje pozostałe dzieci. To już klasyczne zabójstwo córki i usiłowanie zabójstwa dwóch synów – podkreśla ekspert.
Gdzie szukać pomocy? Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz TUTAJ.