Phillip Daniel Mills przyznał się policji, że podpalił swój dom w El Paso w Teksasie, aby "oczyścić go ze zła". 40-latek chciał jednocześnie ukarać swojego brata i matkę za to, że "nie przestrzegają zasad Biblii".
Podpalił swoją rodzinę
Do zdarzenia doszło w czwartek około godziny 23:00. Mills po tym jak upewnił się, że jego rodzina śpi, wyszedł na zewnątrz i spuścił trochę benzyny z kosiarki do trawy. Wziął ze sobą kanister i polał benzyną kanapę w salonie. Następnie ją podpalił.
Gdy sofa się zapaliła 40-latek wybiegł z domu i ukrył się w pobliskich zaroślach, zabierając ze sobą kilka dużych kamieni. Zamierzał dobić matkę i brata, jeśli jakimś cudem udałoby się im uciec z płonącego budynku. Zanim jednak doszło do jakiekolwiek konfrontacji, na miejsce przybyły służby ratunkowe.
Straż pożarna była na miejscu już około 23:30. W ostatniej chwili uratowali 82-letnią matkę Millsa, której udało się wyjść z domu. 54-letni brat podpalacza zginął na miejscu.
Mills został zatrzymany i przesłuchany przez policję. Kiedy funkcjonariusze powiedzieli mu, że jego matka przeżyła, zaczął się śmiać.
Oskarżony roześmiał się i poinformował, że zszokowało go, że matka nie zginęła razem z bratem. Nazwał to "nieudaną próbą"– napisano w oświadczeniu policji.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.