Paweł K., został zatrzymany po tym, jak służby zdobyły informację na temat jego roli w zbieraniu i przekazywaniu informacji na temat rzeszowskiego lotniska rosyjskiemu wywiadowi. Miało to pomóc tamtejszym oficerom w zaplanowaniu zamachu na życie Wołodymyra Zełeńskiego.
Vincent V. Severski w rozmowie z "Faktem" przekazał, że nie ma jednej metody w procesie werbowania. - Ile ludzi, tyle metod. Do każdego stosuje się inną - mówi.
Nawet jak ktoś nie chce pieniędzy na początku, to potem i tak mu się je daje, i działa się tak, aby zaczął je brać, bo to zawsze wiąże. Jednak trzeba pamiętać, że ludzie mają bardzo różne potrzeby, które chcą zaspokoić. W procesie werbunkowym ustala się, jakie to są potrzeby, a następnie się je zaspokaja w zamian za współpracę. Generalnie werbunek to nic innego jak przekonanie do współpracy - tłumaczy Severski w rozmowie z dziennikiem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Były oficer wywiadu: "Zawód szpiega jest bezpieczny"
Severski tłumacząc kulisy działań zdradził, że służby często spotykają się z przypadkami tzw. oferentów, czyli ludźmi, którzy zgłaszają się sami do współpracy. Każdy ma inne motywacje.
Czytaj więcej: Są dziećmi księży. Muszą nazywać ojców "wujkami"
Ekspert zdradził, że gdy służby namierzają obcego agenta, najpierw sprawdzają zainteresowania potencjalnego szpiega. Następnym krokiem jest przewerbowanie, jeżeli są ku temu przypadki, a w trzecim kroku upubliczniają przypadek danej osoby.
Z mojego doświadczenia operacyjnego wynika, co może zabrzmieć groteskowo, że jednak zawód szpiega jest dość bezpieczny. Zdecydowana większość szpiegów nie wpada. Wpadają ci, którzy popełniają poważne błędy - zaznacza w rozmowie z dziennikiem emerytowany pułkownik.
Czytaj więcej: Rosjanie mówią o zniszczeniu NATO i wojnie do 2030