Od drugiej rundy zmagania w turnieju rangi ATP 1000 w Rzymie rozpoczął Novak Djoković. W końcu mowa o najwyżej rozstawionym tenisiści w imprezie, która odbywa się w stolicy Włoch.
Pierwszym przeciwnikiem Serba był niżej notowany Francuz Corentin Moutet. Djoković był zatem zdecydowanym faworytem spotkania i mimo problemów w pierwszych gemach serwisowych nie zawiódł, zwyciężając ostatecznie 6:3, 6:1.
Przeczytaj także: Jest gwiazdą Hollywood. Miał ulokować pieniądze w futbolu
Po zakończonym meczu lider rankingu rozdawał autografy. Wówczas jednak został trafiony butelką i upadł na ziemię. Nagranie od organizatorów wyjaśniło, że było to nieumyślne działanie, ponieważ wypadła ona z plecaka jednego z kibiców.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Dziękuję za wszystkie wiadomości z wyrazami troski. To był wypadek, a ze mną wszystko w porządku. Odpoczywam w hotelu z okładem z lodu. Do zobaczenia w niedzielę" - przekazał Serb za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Tymczasem Djoković już w sobotę (11 maja) pojawił się na korcie w Rzymie, by przystąpić do treningu. I mimo incydentu nie miał żadnych obaw przed kolejnym rozdawaniem autografów. No, prawie...
Włoski portal Ubitennis zaprezentował, że Serb przybył z... kaskiem na głowie. W taki sposób Djoković zareagował po tym, jak został trafiony butelką i zdecydowanie rozbawił tym społeczność.
"Djoković przybył na Foro Italico z należytymi środkami ostrożności (i jak zwykle ze zdrową dawką ironii) po wczorajszym incydencie" - napisało wspomniane źródło, prezentując nagranie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.