Już samo nagranie ze zdarzenia w Zielonej Górze mrozi krew w żyłach. 68-letni kierujący samochodem osobowym niemal zabił na pasach dwóch nastolatków, którzy przechodzili przez jezdnię na zielonym świetle. W pewnym momencie wjechał w nich samochód, który nawet nie hamował. Z impetem potrącił chłopców, zatrzymał się kawałek dalej.
Wszystko widzieli pracujący w pobliżu policjanci, zaraz ruszył za sprawcą radiowóz, a mundurowi zatrzymali sprawcę. Okazało się, że pojazd prowadził 68-letni mężczyzna. Ten nie potrafił wyjaśnić, dlaczego spowodował kolizję. Na szczęście chłopcom nic się nie stało, jeden został zbadany w szpitalu i szybko trafił w ręce rodziców.
Dlaczego doszło do tego zdarzenia? Być może - to wersja nieoficjalna- kierowcę oślepiło mocne słońce i nie zauważył, że ma czerwone światło i że przez jezdnię przechodzą piesi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
O bulwersujące zdarzenie zapytaliśmy lubuskich policjantów, którzy ku przestrodze opisali całe zdarzenie i opublikowali w social mediach wideo z miejsca zdarzenia. Pieszy na przejściu nie może być nigdy zaskoczeniem dla kierującego. Pieszy na przejściu powinien czuć się bezpiecznie, zwłaszcza gdy jest to przejście z sygnalizacją świetlną.
To podstawy zasad bezpiecznej jazdy w mieście, które tym razem zostały złamane. Policjanci apelują, by zachować szczególną ostrożność i pamiętać, że pieszy w zderzeniu z rozpędzonym pojazdem nie ma żadnych szans. Tylko szczęście może ocalić poszkodowanego i tak było tym razem. Skończyło się na otarciach i nerwach chłopców.
A kierowcę i zarazem sprawcę czeka postępowanie przed sądem oraz zasłużona kara.
Mężczyzna był trzeźwy, badanie nie wykazało obecności alkoholu. Policjanci zatrzymali jego prawo jazdy oraz dowód rejestracyjny pojazdu, ale odstąpili od nałożenia mandatu. Sprawą zajmie się sąd, który może ukarać kierowcę jeszcze surowiej, niż nasi funkcjonariusze - przekazała o2 podinspektor Małgorzata Stanisławska z policji w Zielonej Górze.
Rzeczniczka zielonogórskiej policji przyznała, że kierowca nie potrafił wyjaśnić, dlaczego doprowadził do mrożącej krew w żyłach sytuacji. Wszystko widzieli jednak pracujący w okolicy funkcjonariusze, materiał nagrały również kamery miejskiego monitoringu. Sąd ma więc sporo dowodów i zapewne ukarze 68-latka za jazdę.
Policja apeluje do kierujących o dostosowanie prędkości do natężenia ruchu, pory dnia i panujących warunków atmosferycznych, a także rozważną jazdę i zwrócenie szczególnej uwagi w rejonach skrzyżowań i przejść dla pieszych. Tym razem skończyło się na strachu, ale tragedia była dosłownie o krok.
Czytaj także: Szokujące nagranie z BMW w akcji. Film jest przerażający