W 2016 roku Piotr Zieliński trafił do włoskiego SSC Napoli i pozostał w nim na długi czas. Szczególnie udany był dla niego poprzedni sezon, w którym to miał okazję po raz pierwszy w historii świętować mistrzostwo Włoch.
W letnim okienku transferowym pojawiła się opcja, by reprezentant Polski odszedł do Arabii Saudyjskiej. Mimo znacznie korzystnych ofert finansowych nie zdecydował się na opuszczenie Półwyspu Apenińskiego i przedłużył kontrakt.
Teraz jednak wiemy, że jego współpraca z Napoli dobiega końca. Zieliński nie przedłuży kontraktu z obecnym pracodawcą, przez co latem dołączy do nowego klubu. Jest już o krok od podpisania umowy z obecnym liderem Serie A Interem Mediolan.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
O całej sytuacji doskonale wie zarząd drużyny z Neapolu. Z tego powodu 29-latka czekają ciężkie miesiące. Nie dość, że nie został zgłoszony do kadry na fazę pucharową Ligi Mistrzów, to w dodatku przesiaduje na ławce rezerwowych w meczach ligowych. To budzi niezadowolenie zarówno we Włoszech, jak i w Polsce. Tymczasem inny powód braku minut u Zielińskiego widzi były piłkarz, a obecnie ekspert Tomasz Hajto.
- Patrząc na liczby, to nie są takie złe. Ale jak przyglądasz się na poszczególne sezony, to u niego wahania formy są ogromne. Ja nie pamiętam jednego sezonu, żeby zagrał wszystko do A do Z w pierwszym składzie. U niego brakuje takiej stabilności w przekroju całego sezonu - powiedział w programie "Cafe Futbol" na Polsacie Sport.
- Widocznie Zieliński nie jest w takiej formie, żeby nie można było z niego zrezygnować - dodał, przytaczając przy tym przykład odejścia Roberta Lewandowskiego z Borussii Dortmund do Bayernu Monachium, kiedy to Polak i tak grał w BVB aż do końca kontraktu.
Oprócz tego Hajto przyznał również, że Zieliński doskonale wiedział, co go czeka. W końcu to samo spotkało Arkadiusza Milika czy legendy Napoli - Marka Hamsika i Driesa Mertensa.
Przeczytaj także: Wystarczył jeden wpis. Mama Lewandowskiego dolała oliwy do ognia
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.