Wiele informacji, które przekazują rosyjskie media i przedstawiciele władzy, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
Rosyjscy propagandyści z radością i ulgą przyjęli środową decyzję Senatu w USA, który zablokował wielomiliardową pomoc wojskową dla Ukrainy i Izraela. Administracja prezydenta Joe Bidena wnioskowała o 110 miliardów dolarów wsparcia dla Kijowa oraz Tel Awiwu, co oznaczałoby nowy sprzęt i amunicję dla Ukrainy. Rosjanie mogą się cieszyć.
W państwowej telewizji chwalą republikanów i cieszą się, że Ukraina może zostać bez środków. Nikt nie bawił się na wizji w jakieś gierki czy metafory. Rosjanie wprost liczą na to, że republikanie pozbawią Kijów wsparcia, co ułatwi im w wygraniu wojny. Liczą też, że wybory prezydenckie w przyszłym roku wygra Donald Trump. To jest ich kandydat.
Amerykanie nie powiedzieli jednak ostatniego słowa, pakiet pomocy może trafić na wschód.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dla przypomnienia, losy kolejnego pakietu pomocy dla walczącej z agresorem Ukrainy ważyły się w środę na głosowaniu w Senacie Stanów Zjednoczonych. Jak można się było spodziewać, głosy republikanów okazały się decydujące, ustawa została odrzucona. 49 senatorów opowiedziało się za jej przyjęciem, 51 głosowało przeciw.
A trzeba było aż 60 głosów na "tak" w stuosobowym amerykańskim Senacie.
W Moskwie pilnie śledzą to, co dzieje się w USA i poświęcili propagandowy program w państwowej telewizji na analizę sytuację. Radość jest spora, bo Ukraina może nie dostać niezbędnej pomocy wojskowej. A to oznacza, że Rosjanie mają szansę uzyskać przewagę na froncie i nawet wygrać wojnę. Na taki moment Putin i jego ludzie czekali.
Ostro na temat wsparcia dla Ukrainy wypowiedział się prezes Fundacji Badań Naukowo-Historycznych "Osnowanie" i ekspert od wojskowości. "Zachód stoi przed dylematem: czy warto dalej karmić tego słonia? Albo raczej tę świnię, która zżera ćwierć rocznego budżetu obronnego USA. Ile można?" - dywagował niejaki Aleksiej Anpiłogow.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak doskonale wiadomo, Moskwę bardzo boli wsparcie zachodnie dla Kijowa i nawet sami Ukraińcy przyznają, że tylko dzięki niemu są w stanie skutecznie walczyć z inwazją. Tego wsparcia nadal potrzeba, by zatrzymać i wypchnąć Rosjan na wschód. Tymczasem na Kremlu liczą, że zmęczenie konfliktem będzie tak duże, że Ukraina zostanie sama.
Czekają też na rozwój sytuacji w USA, gdzie republikanie działają po myśli Władimira Putina.
Jak na razie, dobra robota, republikanie! Nie dają się złamać, to dla nas bardzo dobrze, oby tak dalej - mówiła propagandystka Olga Skabajewa.
Tymczasem Joe Biden i jego administracja nadal próbują znaleźć sposób, by pomóc Ukraińcom. "Nie możemy pozwolić Putinowi wygrać. Jeśli zajmie Ukrainę, nie poprzestanie na tym, zaatakuje któryś z krajów NATO" - przekonywał prezydent USA i zapewnił, że jest w stanie pójść na kompromis z republikanami, byle pomóc Ukrainie.