Jak dowiedział się "Projekt", do tego celu wykorzystywano specjalnie podstawione osoby i zagraniczne spółki.
Posiadłość w Nowo-Ogariowie w obwodzie moskiewskim stała się rezydencją Putina zaraz po dojściu do władzy, a przypisał ją sobie na dożywotnie użytkowanie na mocy ustawy o gwarancjach dla byłego prezydenta.
Czytaj także: Łukaszenka przerażony. Łatuszka mówi, co go czeka
"Carskie Sioło" Putina
Dziennikarze zwracają uwagę, że rezydencja została wyposażona w całości i można tam było znaleźć dosłownie wszystko - basen, łaźnia, siłownia, a w 2015 roku do rezydencji doprowadzono nawet tajną linię kolejową.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ale posiadłości Putina w tej podmoskiewskiej wsi nie ograniczają się jedynie do jego rezydencji. Okazuje się, że cała miejscowość jest własnością jego krewnych i bliskich.
Ziemie w okolicy zostały kupione przez zagraniczne spółki offshore, a następnie przekazane jego córkom, Marii i Katerinie.
Czytaj także: Obudziły Putina. Drony uderzyły w okolice rezydencji
Ziemie przekazane córkom
Kobiety zaczęły otrzymywać nieruchomości w pobliżu rezydencji Putina zaraz po ślubie, choć jak ustalił "Projekt", małżeństwa córek Putina nie były rejestrowane, dlatego należy mówić po prostu o wspólnym mieszkaniu.
Posag zaczęto przygotowywać potajemnie z wyprzedzeniem – jeszcze w połowie 2006 r. grunty sąsiadujące z rezydencją były kupowane przez zagraniczne firmy, które później faktycznie podzieliły majątek między obie dziewczyny.
Każda z posiadłości kosztuje co najmniej 1 mld rubli
Aby nikt się o tym nie dowiedział, żadna z posiadłości nie została zarejestrowana na córki Putina. Po ślubie ziemie Kateriny Putinej zostały przekazane jej mężowi - Kiryłowi Szamałowowi.
Jej matka, była żona Putina, Ludmiła, również zamieszkała obok swojej najmłodszej córki wraz ze swoim nowym mężem Arturem Oczeretnym.
Każda z posiadłości Putinowskiego "Carskiego Sioła" kosztuje co najmniej miliard rubli. Jednak bez względu na to, na kogo są zarejestrowane, ziemie należą osobiście do Prezydenta Rosji.
Warto podkreślić, 30 maja najważniejsze dla Putina miejsce było zagrożone atakiem dronów. Co najmniej jeden z nich został zestrzelony zaledwie cztery kilometry od rezydencji prezydenckiej w Nowo-Ogariowie.