Nie spał od 24 godzin. Pilot był zmęczony i w końcu opadł z sił. Pech chciał, że stało się to akurat wtedy, kiedy siedział za sterami samolotu. Był jedyną osobą na pokładzie.
Samolot miał włączonego autopilota. Maszyna linii Vortex Air leciała z Davenport w Tasmanii na King Island w cieśninie Bassa w Australii. Gdy osiągnęła wysokość 1829 metrów, pilot "zaczął odczuwać zmęczenie i nagle zasnął" – stwierdziła w raporcie agencja Australian Transport Safety Bureau.
Wieża kontroli lotów i inni piloci próbowali się skontaktować z pilotem. Nie było jednak żadnego odzewu. Kiedy mężczyzna się obudził, zobaczył, że powinien był wylądować 78 kilometrów wcześniej.
Pilotowi nic się nie stało. Po pobudce z powodzeniem wylądował na King Island, a potem udał się do Melbourne i zakończył swoją zmianę. Lot odbył się 8 listopada ubiegłego roku, ale teraz światło dzienne ujrzał raport, w którym wyjaśniono, dlaczego pilot zasnął.
Śledztwo pokazuje konieczność oceniania przez pilotów poziomu swojego zmęczenia przed lotem i w trakcie. Zanim przystąpią do nocnego lotu, powinni dostosować swój sen, tak aby mieć pewność, że będą wypoczęci – stwierdzono w raporcie, którego treść cytuje news.com.au.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.