Do tragedii doszło nad ranem około1.40. Płynący na Sri Lankę statek z Singapuru uderzył w centralną część konstrukcji. Chwilę później kontenerowiec zapalił się, a most runął powodując bezwładne wpadanie pojazdów do wody.
Strażacy szacują, że w wyniku katastrofy zaginęło co najmniej siedem pojazdów. Nurkowie od rana przeczesują rzekę w poszukiwania ofiar, towarzyszą im łodzie ratownicze.
Szanse na odnalezienie żywych ludzi maleją, ponieważ od zawalenia się mostu minęło sześć i pół godziny.– mówi Martha Kelner, korespondentka portalu News.sky i dodaje, że w południe temperatura wody wynosi zaledwie 9 stopni Celsjusza.
Wcześniej lokalne władze informowały, że co najmniej dwie osoby zostały znalezione w wodzie wkrótce po przybyciu ratowników. Jedna nie potrzebowała opieki medycznej, a druga była w stanie krytycznym.
Czytaj także: Potrącił 13-letnią Maję na pasach. "Był załamany"
Według ABC News, która powołuje się na raport amerykańskiego wywiadu, kontenerowiec Dali "stracił napęd" po wyjściu z portu, a załoga na pokładzie ostrzegła władze stanu Maryland o możliwej katastrofie.
Siła uderzenia musiała być ogromna skoro doprowadziła do zawalenia tak masywnych konstrukcji z betonu, pozbawiając ich nadbudowę podpór – ocenia profesor Barbara Rossi, profesor nadzwyczajny nauk inżynieryjnych w rozmowie z News.Sky.
Biały dom potwierdza, że o działaniach służb ratowniczych został poinformowany Joe Biden. Wyklucza tez celowe działania jakim miałoby być zniszczenie mostu. Zdaniem ekspertów odbudowa konstrukcji może pochłonąć 600 milionów dolarów.
Czytaj także: Tragedia podczas zawodów. Cztery osoby nie żyją
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.