Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...
Łukasz Maziewski
Łukasz Maziewski | 
aktualizacja 

W NATO boją się czegoś innego. Przecieki z Kwatery Głównej

Donald Trump zszokował w weekend świat, mówiąc, że "zachęcałby Rosję" do ataków na kraje NATO, "które nie płacą". Jak nieoficjalnie dowiedziało się o2.pl, w Kwaterze Głównej NATO słów tych się nie lekceważy, ale jednocześnie Sojusz Północnoatlantycki nie popada w paranoję. Strach jest przed czymś innym - że Trump ośmieli kraje bardziej prorosyjskie, takie jak Węgry, do większego sprzeciwu wobec Sojuszu.

W NATO boją się czegoś innego. Przecieki z Kwatery Głównej
Donald Trump zszokował swoimi słowami członków NATO (Getty Images)

Donald Trump ma coraz większe szanse na ponowne objęcie prezydentury w USA. Na swoim wiecu wyborczym w mieście Conway w Karolinie Południowej mówił, że wszystkie państwa NATO "muszą płacić" 2 procent swoich PKB na obronność.

Kandydat Republikanów dorzucił jednak coś więcej. Polityk usłyszał pytanie, czy broniłby zaatakowanych przez Rosję państw Sojuszu, które nie przeznaczają na obronność wymienionych 2 procent swojego PKB. Odpowiedź Donalda Trumpa była szokująca.

Nie, nie broniłbym was. W zasadzie zachęcałbym ich (Rosjan - przyp. red.), by robili cokolwiek im się podoba. Musicie płacić. Musicie płacić swoje rachunki - odparł Donald Trump.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Zadziwiające słowa Donalda Trumpa o Rosji i Ukrainie. Reakcja ambasadora

Zagrywka czysto biznesowa?

W NATO, jak udało się ustalić o2.pl, opinie o wypowiedzi Trumpa są podzielone. Niektóre kraje - paradoksalnie te z flanki wschodniej Sojuszu Północnoatlantyckiego - przyjęły stanowisko, że to zagrywka Trumpa, mająca wymóc na sojusznikach siłą zwiększenie wydatków na obronność. Chodzi przede wszystkim o Niemcy.

Jak mówią nasi rozmówcy, nie wszyscy przejmują się słowami Donalda Trumpa. Choć jeden z nich przyznaje, że "jest to po prostu nie na miejscu". W Kwaterze Głównej NATO w Brukseli przyjęto stanowisko, że nie można ani lekceważyć słów Trumpa, ani "popadać z ich powodu w paranoję".

Tym bardziej że po jego odejściu z urzędu zmniejszyła się presja na zwiększenie wydatkowania na rozwój armii w krajach członkowskich.

W NATO obawa jest przed czymś innym: tym, że powrót Trumpa ośmieli kraje bardziej prorosyjskie, takie jak Węgry, do większego sprzeciwu wobec Sojuszu. A przecież węgierski premier wciąż jest języczkiem u wagi, jeśli chodzi o powiększenie NATO o Szwecję. Spacyfikowany przy tej okazji Wiktor Orban będzie szukał okazji do odegrania się.

A to z kolei może osłabić szanse premiera Holandii Marka Rutte na stanowisko sekretarza generalnego NATO po urzędującym obecnie Jensie Stoltenbergu.

Wspomniany Stoltenberg dał zresztą odpór słowom Trumpa. Sekretarz generalny NATO stwierdził stanowczo, że agresja na któregokolwiek z członków Sojuszu spotka się "z jednolitą i zdecydowaną reakcją" wszystkich członków NATO.

Trwa ładowanie wpisu:twitter

Z drugiej jednak strony są kraje, które zapowiedź Donalda Trumpa mogła realnie przestraszyć.

Chodzi przede wszystkim o wspomniane wyżej Niemcy. Szczególnie, że w wydanej cztery lata temu książce "Trump w Białym Domu. Tajemnice Gabinetu Owalnego" były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA, John Bolton, przekonywał, że jako prezydent Trump naprawdę był gotów wyjść z NATO.

I w Kwaterze Głównej NATO, jak słyszymy od naszych rozmówców, jest to dobrze pamiętane.

Komandor Wiesław Goździewicz: Skandaliczne

Ekspert w zakresie planowania operacyjnego NATO, komandor Wiesław Goździewicz, nazywa wypowiedź Trumpa "skandaliczną". Zastrzegając sobie prywatność opinii, przekonuje, że takie słowa kandydata na prezydenta Stanów Zjednoczonych to podważanie fundamentów Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Zwłaszcza artykułu 5, czyli artykułu o zobowiązaniu do wspólnej obrony w razie napaści na któregoś z członków NATO i stawaniu po stronie agresora. Czyli Federacji Rosyjskiej.

Czym innym jest wywieranie nacisku na realizację zobowiązań wynikających z artykułu 3 i ewentualnie egzekwowanie nakładów na obronność, a czym innym straszenie sojuszników, że jeśli "nie zapłacą", to się naśle na nich "rekietera" - mówi w rozmowie z o2.pl.

Przypomina zarazem, że artykuł 5 to nie jest bezwzględna gwarancja i zobowiązanie militarnego wsparcia. Po to jednak "stworzono pojęcie eFP, żeby takie gwarancje się pojawiły". Czym jest eFP? To tzw. "enhanced Forward Presence" - wzmocniona, wysunięta obecność. To właśnie batalionowe grupy bojowe państw NATO.

Dziś stacjonujące w krajach flanki wschodniej NATO, w tym również w Polsce.

Wartość bojowa eFP jest relatywnie niewielka, ale wymiar polityczny - znaczący zwłaszcza w zakresie polityki odstraszania (tzw. "deterrence") - dodaje kmdr Wiesław Goździewicz.

Tomasz Chłoń: To wysłany Moskwie sygnał

Były szef Biura Informacyjnego NATO w Moskwie, Tomasz Chłoń mówi jeszcze inaczej. Odczytuje wypowiedź Donalda Trumpa jako eskalację jego komunikatów, narracji wobec tego, co mówił jeszcze jako prezydent. Dodaje, że to zarazem wywieranie presji na sojuszników, odczytywanie nastrojów wyborców, wpisujące się w linię, że Ameryka nie będzie dopłacać do interesów swoich sojuszników.

Nie chciałbym tego nazwać wołaniem w stronę Kremla, ale można to interpretować jako wysłany Moskwie sygnał: "Pomóżcie!". Wpisuje się to również w podróż do Moskwy Tuckera Carlsona - mówi w rozmowie z o2.pl.
Trwa ładowanie wpisu:twitter

Przekonuje również, że niezależnie od tego, co mówi Trump, to jest bardzo ważny sygnał, dzwonek alarmowy dla UE, wzywający kraje naszego kontynentu, by wzięły się do roboty i budowały własne zdolności obronne. Innymi słowy: by Europa - czy raczej Unia Europejska - umiała sama zadbać o swoje bezpieczeństwo w razie potrzeby.

Co prawda za czasów jego prezydentury liczba amerykańskiego wojska w Europie zwiększyła, ale nie łudźmy się, że tak będzie zawsze. Liczę na to, że wizyty premiera Tuska w Paryżu i Berlinie, czy spotkania ministrów Trójkąta Weimarskiego przyniosą efekty. Europa musi wyciągnąć z tych słów Trumpa wnioski. Jak najszybciej - podsumowuje dyplomata.

Łukasz Maziewski, dziennikarz o2.pl i Wirtualnej Polski

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
KOMENTARZE WYŁĄCZONE
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli i polem do dezinformacji. Dlatego zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja o2.pl
Zobacz także:
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić