Leśnicy Lasów Państwowych świetnie spełniają się w roli edukatorów. Chyba nikt tak jak oni nie potrafi zainteresować ludzi leśnym światem - nawet tych, którzy na co dzień niewiele mają z nim wspólnego. Prym na tym polu wiedzie zdecydowanie Nadleśnictwo Baligród (woj. podkarpackie). Jego pracownicy regularnie dzielą się z internautami rozmaitymi ciekawostkami z polskich lasów, czym zjednują sobie rzesze fanów w każdym wieku.
Natura bywa okrutna. Zdjęcie z Bieszczad
Tym razem podkarpaccy leśnicy uchylili rąbka tajemnicy na temat tej bardziej brutalnej, mało znanej strony lasów. Na Facebooku opublikowali zdjęcie z "pola bitwy", napotkanego gdzieś w Bieszczadach. Ostrzegamy, że nie jest to przyjemny widok, ale taka właśnie bywa czasem natura.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Ostatnie sekundy życia myszołowa zaatakowanego przez stado kilkunastu kruków" - brzmi tytuł fotografii. Na zdjęciu widzimy konającego ptaka, który w starciu ze stadem osobników tych samych co on rozmiarów zwyczajnie nie miał szans.
Zdarza się dość często, że stada ptaków krukowatych nękają ptaki drapieżne i sowy. W tym przypadku grupowy atak na myszołowa skończył się dla niego śmiercią - czytamy w poście Nadleśnictwa Baligród.
Dlaczego kruki zaatakowały myszołowa?
Myszołów jest w Polsce najliczniejszym ptakiem drapieżnym. Szacuje się, że w naszym kraju gniazda ma 40 tys. par. Gatunek ten objęty jest ścisłą ochroną. Niestety, kruki nie wzięły tego pod uwagę.
Wśród leśnych ptaków obowiązuje zacięta rywalizacja. W skrzydlatym świecie panują zasady "kto silniejszy, ten więcej zje". Kruki najwyraźniej postrzegały myszołowa jako konkurencję przy "leśnym stole".
Być może drapieżnik upolował wcześniej kreta czy małego ptaka, bądź też znalazł wśród krzaków padlinę, którą zdarza mu się pożywiać zimą. Ta z kolei jest przysmakiem kruków, które najwyraźniej postanowiły wyeliminować rywala.