Sejm obniży rachunki za gaz przedsiębiorcom, ale nie wszystkim - alarmują przedstawiciele branży piekarniczej skupieni wokół Powszechnej Spółdzielni Spożywców "Społem"
W rozmowie z o2.pl piekarze wyliczają, że ceny gazu w ich przypadku wzrosną czterokrotnie, a nie są to jedyne podwyżki związane z wypiekiem pieczywa. Do tego bowiem dochodzą stale rosnące koszty surowców, wynagrodzenia dla pracowników. To zaś, jak prognozują związkowcy, może doprowadzić do sytuacji, że za bochenek chleba przyjdzie nam zapłacić krocie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak sytuacja na rynku wpłynie na lokalne piekarnie z małych miast? Zapytaliśmy o to ich właścicieli.
Waldemar Bryzek, prezes piekarni w Rykach: Chleb każdy musi kupić
Pan Waldemar piekarnię w Rykach prowadzi od 40 lat i od tego czasu wypieka chleb według tej samej tradycyjnej receptury. Chleb każdy musi kupić - podkreśla i tłumaczy, że choć na przestrzeni lat zmieniły się nawyki żywieniowe Polaków, a spożycie chleba znacząco spadło, wciąż ma wiernych klientów kupujących pieczywo w GS od samego początku.
Podwyżek cen gazu obawia się jak każdy. Dotychczas miesięczny rachunek piekarni wynosił 7 tysięcy złotych. Od stycznia ta kwota może wzrosnąć nawet do 28 tysięcy złotych.
Obecnie bochenek chleba mieszanego z piekarni w Rykach kosztuje 4 złote 70 groszy, a za słodką drożdżówkę z serem trzeba zapłacić 2 złote 50 groszy.
Spróbujemy na początek podnieść ceny o kilkadziesiąt groszy na bochenku - mówi w rozmowie z o2.pl - Zdajemy sobie sprawę, że jak będzie zbyt drogo, to ludzie pójdą do supermarketu - wzdycha z rezygnacją.
W piekarni na stałe pracuje dziesięć osób. Pan Waldemar martwi się o przyszłość zakładu, a tym samym ryzyko zwolnień. Zaznacza, że wszystko okaże się w pierwszym kwartale nowego roku.
Będziemy kalkulować. Zobaczymy, jak zachowa się rynek - mówi w rozmowie z o2.pl
Podobne rozterki towarzyszą Markowi Kędzierskiemu, szefowi piekarni w Wyszkowie, która działa od 1978 roku. Lokalnie działająca firma sprzedaje swoje wypieki w dziewięciu punktach w miasteczku, na stałe zatrudnia dwanaście osób. W piekarni działają dwa piece zasilane gazem.
W zeszłym roku, żeby obniżyć rachunki wymieniliśmy piece na energooszczędne. Dla piekarni to był wydatek kilkuset złotych - opowiada pan Marek
I dodaje, że obecnie jego rachunki za gaz miesięcznie wynoszą około 10 tysięcy złotych. Do tego wzrost kosztów surowców, rosnące koszty utrzymania pracowników i widmo czterokrotnej podwyżki rachunków za gaz.
Wśród pracowników powiało strachem - przyznaje w rozmowie z o2.pl i wylicza, że firma zatrudnia na stałe dwanaście osób. Z czego niektórzy, jak podkreśla prezes, swoje zawodowe życie wiążą z piekarnią od blisko dwudziestu lat.
Pan Marek szacuje, że jeśli nic nie uda się zrobić, a rząd utrzyma ceny gazu dla małych biznesów na zapowiadanym poziomie, ceny sprzedawanych przez jego piekarnię produktów mogą wzrosnąć nawet o 30-40 procent. Obecnie chleb powszedni z wyszkowskiej piekarni kosztuje 4 złote. Prezes PSS Wyszków zapowiada, że liczy się z widmem likwidacji, jeśli ceny się nie ustabilizują.
"Społem" zapowiada, że jeśli ustawa dotycząca cen gazu nie zostanie zmieniona w Senacie piekarnie zrzeszone w Związku rozpoczną po nowym roku akcję zbierania podpisów pod obywatelskim projektem ustawy, który wpisze piekarnie na listę podmiotów wrażliwych.
Czytaj także: Rachunek za gaz wyniósł 300 tys. zł. Nie miał wyjścia