Trzy tysiące skazanych złożyło wnioski o przedterminowe zwolnienie z odbywania kary. Warunkiem jest udział w obronie Ukrainy. Ukraińscy urzędnicy przyznali, że spodziewali się takiego zainteresowania.
Jednak według przyjętej dwa tygodnie temu ustawy, do programu może się zgłosić jeszcze więcej osób.
Nie możemy powiedzieć, że wszystkie 20 tys. osób, które uznaliśmy za potencjalne, rzeczywiście dołączą. W poprzednich ankietach około 4,5 tys. osób wyraziło chęć dołączenia - powiedziała we wtorek Ołena Wysocka, zastępczyni ukraińskiego ministra sprawiedliwości.
Chętnych więźniów sprawdzą lekarze
Już teraz wiadomo, że bez względu na to, ilu jest chętnych, nie wszyscy zostaną zwolnieni warunkowo. Żeby zostać dopuszczonym do służby, muszą być odpowiednio sprawdzeni.
Przede wszystkim każdy ze skazanych zostanie sprawdzony przez wojskową komisję lekarską pod kątem chorób uznawanych za społecznie niebezpieczne, jak HIV, gruźlica czy też zapalenie wątroby. Każda z tych chorób jest podstawą do wykluczenia z projektu.
Z projektu wykluczeni zostaną też ci, którzy ustawę uznają za okazję do zwolnienia z więzienia, ale nie do walki.
Już zaczęliśmy pracować nad tym, aby ci, którzy wyrazili chęć wstąpienia i złożyli odpowiednie wnioski, przeszli teraz przez wojskowe komisje lekarskie i zapoznali się ze swoimi dowódcami. Dowódcy jednostek wojskowych będą wyrażać zgodę na konkretną osobę, a my będziemy przekazywać materiały do sądu - oświadczyła Ołena Wysocka.
Jeśli ktoś będzie szukał sposobu na uchylenie się od służby na rzecz Ukrainy, może go spotkać niemiła niespodzianka - za takie działanie może trafić do więzienia na okres od 5 do 10 lat. A to oznacza, że jego dotychczasowe wyroki nie tylko nabiorą znów mocy, ale mogą się też wydłużyć.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.