Sprawdził, ile kosztuje ulubiony deser Igi Świątek. Będziesz zaskoczony

5

Iga Świątek nie ukrywa, że jest miłośniczką kuchni włoskiej. Dziennikarz sport.pl Dominik Sienkowski podczas wyjazdu do Rzymu odwiedził restaurację, które serwuje ulubiony deser polskiej tenisistki. Okazuje się, że jego cena wcale nie jest wygórowana.

Sprawdził, ile kosztuje ulubiony deser Igi Świątek. Będziesz zaskoczony
Na zdjęciu Iga Świątek, w ramce jej ulubiony deser (Licencjodawca, Dominik Senkowski Twitter, Iga Świątek Instagram)

W sobotę 18 maja Iga Świątek potwierdziła znakomitą formę i wygrała prestiżowy turniej na kortach ziemnych w Rzymie. Polka w drodze po trofeum nie straciła żadnego seta, a w finale nie dała większych szans Arynie Sabalence, którą gładko ograła 6:2, 6:3.

Pobyt w Rzymie Iga wykorzystała nie tylko na zdobywanie rankingowych punktów. Polka chętnie pokazywała w mediach społecznościowych, jak kosztuje włoskich smakołyków. W ramach nagrody po wygranym finale zafundowała sobie talerz pysznej carbonary.

Okazuje się, że Iga w Rzymie ma swoją ulubioną knajpkę. Jest to mieszcząca się w pobliżu Watykanu Ristorante La Vittoria. W mediach społecznościowych lokalu regularnie pojawiają się zdjęcia z obsługi z goszczącą tam liderką rankingu WTA.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Transmisja z gali Pudelek Pink Party 2024

Jednym ze smakołyków serwowanych przez restaurację jest uwielbiany przez Igę deser "Tiramisu di mamma". W poniedziałek (20.05) dania postanowił spróbować przebywający w Rzymie dziennikarz serwisu sport.pl - Dominik Sienkowski. Swoją wizytę w lokalu zrelacjonowal na portalu X.

Sienkowski ocenił, że danie jest wyborne i w pełni zasługuje na entuzjastyczne recenzje wystawiane przez Świątek. Jak poinformował, to konkretne tiramisu kosztowało 6 euro (ok. 25 złotych), co jest stosunkowo niską ceną zważywszy na popularność lokalu i jego lokalizację. Dziennikarz podzielił się również przyjemną pogawędką, którą odbył z jednym z kelnerów pracujących w restauracji.

Deser występuje pod nazwą "Tiramisu di mamma". Po opłaceniu powiedziałem kelnerowi ,że jestem dziennikarzem z Polski, tak jak Iga Świątek, która tu przychodzi. Ten uśmiechnął się szeroko, od razu podał mi rękę i kazał pozdrowić Igę. Mistrz! - opisywał zadowolony dziennikarz.
Trwa ładowanie wpisu:twitter
Autor: AHU
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić