Na początku stycznia władze w "Pytaniu na śniadanie" przejęła Kinga Dobrzyńska. Od tamtego czasu śniadaniowe pasmo telewizyjnej Dwójki przeżywa prawdziwą rewolucję.
Z "Pytaniem na śniadanie" pożegnali się wszyscy dotychczasowi gospodarze. Największe emocje wzbudziło jednak zakończenie współpracy z Małgorzatą Tomaszewską. Dzieje się tak, gdyż kobieta jest w zaawansowanej ciąży.
Do tej sytuacji odniosła się sama Joanna Kurska, była szefowa "Pytania na śniadanie". Według kobiety "to wszystko jest z oszalałej zemsty i hejtu do poprzedniej ekipy". Dodała też, że było to nielegalne.
Czytaj więcej: Pracował w TVP, teraz płacą mu za ataki na polski rząd. Tak działa "węgierski" hejter
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z TVP zwolniono ciężarną Małgorzatę Tomaszewską. Kancelaria premiera zabrała głos
W związku z tym "Plotek" postanowił skontaktować się z kancelarię premiera i zapytać, czy faktycznie było to nielegalne działanie.
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów nie wpływa na decyzje władz TVP. To one decydują o zatrudnianiu i współpracy z dziennikarzami - przekazał Maciej Wewiór, zastępca dyrektora z Centrum Informacyjnego Rządu.
Ostatnie miesiące ciąży są dla Małgorzaty Tomaszewskiej wyjątkowo trudne. Nie dość, że została zwolniona z pracy, to niedawno za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformowała, że jest chora.
Cześć, kochani. Tak sobie pomyślałam, że już ponad tydzień się do was nie odzywam, ale niestety to też dlatego, że się rozchorowałam, chociaż nie wychodzę z domu. Być może to kwestia osłabienia organizmu. Nie wiem jeszcze, co to jest - dzisiaj będę miała wizytę lekarską. Ale bardzo boli mnie gardło, więc niestety może być to angina. W każdym razie: trochę walczę z chorobą - przekazała.
Czytaj również: Kammel stracił pracę w TVP. Oto jak teraz zarabia
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.