Mieszkańcy poznańskiego osiedla Podolany od trzech lat zmagają się z problematycznym sąsiadem, 41-letnim Tomaszem M. Mężczyzna nie tylko zaczepia przechodniów i pracowników osiedlowych sklepów, ale również wchodzi do mieszkań, wzbudzając strach wśród lokalnej społeczności. Cofnijmy się jednak nieco w czasie.
W 2022 roku Tomasz M. trafił na trzy miesiące do aresztu po tym, jak wtargnął do sklepu i groził jego pracownikowi. Jak relacjonowała podinsp. Iwona Liszczyńska, policjanci zatrzymali podejrzanego 31 stycznia 2022 roku w rejonie ulicy Raczyńskiego.
Sprawa trafiła do sądu, a przeciwko Tomaszowi M. skierowano akt oskarżenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W tym samym roku Tomasz M. włamał się do mieszkania na Podolanach, gdzie postraszył nożem 20-letniego lokatora i przetrzymywał go w jego własnym domu. Koszmar zakończyła dopiero interwencja policji, którą udało się wezwać na miejsce zdarzenia. M. nie zaniechał jednak swoich wyczynów wobec lokalnej społeczności.
"Wtedy staje się agresywny"
Mieszkańcy osiedla Podolany regularnie spotykają Tomasza M., który prosi o gorącą wodę, kawę lub papierosy.
Wszystko jest dobrze do momentu odmowy. Wtedy staje się agresywny - mówi lokalnemu dziennikowi Artur Kosonowski, członek rady i zarządu osiedla Podolany.
Kosonowski apeluje do mieszkańców, aby każdorazowo zgłaszali incydenty z udziałem Tomasza M. na policję. Podkreślił przy tym, że choć mężczyzna jest agresywny, nigdy nie użył siły fizycznej.
Obawy i reakcje mieszkańców Poznania
Na lokalnej facebookowej grupie poświęconej osiedlu pełno jest wpisów na temat Tomasza M. Mieszkańcy opisują jego nieobliczalne zachowania, takie jak zaglądanie na posesje, krzyki w autobusach czy nawet bójki z... automatami na bilety. Inni podkreślają, że Tomasz M. często odwiedza sklep z chemią niemiecką w galerii Podolany, gdzie czuje się jak u siebie.
Mimo licznych zgłoszeń, mieszkańcy czują, że policja nie jest w stanie skutecznie rozwiązać problemu. W styczniu bieżącego roku Tomasz M. usłyszał zarzuty gróźb karalnych, jednak sprawa nadal jest w toku. Podinsp. Iwona Liszczyńska z wielkopolskiej policji potwierdza, że śledztwo trwa. Ludzie się boją, ale muszą czekać na decyzję prokuratora.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.