Film "Nawalny" kanadyjskiego dokumentalisty Daniela Roera zdobył Oscara za najlepszy pełnometrażowy film dokumentalny. Roher pokazuje rosyjskiego opozycjonistę Aleksieja Nawalnego i jego najbliższe otoczenie.
Czytaj także: Największe dzieła świata. Kto je napisał?
Film o Nawalnym z Oscarem
Reżyser dokumentu towarzyszył politykowi i jego rodzinie od momentu wyjścia z niemieckiego szpitala - do którego trafił po tym, jak został otruty - do momentu aresztowania w Rosji.
Film zdobył wcześniej już wiele innych nagród.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oscara odebrała żona Nawalnego, Julia, ponieważ opozycjonista przebywa w więzieniu. - Mój mąż siedzi w więzieniu tylko za obronę demokracji. Aleksieju, marzę o dniu, kiedy będziesz wolny, i nasz kraj będzie wolny. Pozostań silny, moja miłości - powiedziała na scenie.
Czytaj także: Dzień, który wstrząsnął Moskwą. "On musiał zginąć"
"Nawalny" z Oscarem. Lawina krytyki w sieci
Tymczasem w internecie wybuchła się prawdziwa lawina krytyki w stronę Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej za taką decyzję. Najbardziej oburzeni są ukraińscy internauci, którzy uważają, że jest to sposób na pokazanie tzw. dobrych Rosjan.
Droga Akademio Filmowa, czy możesz wyjaśnić, dlaczego przemówienie polityczne Julii Nawalny jest apolityczne? - napisała ukraińska lustratorka i reżyserka animacji Maria Ozirna.
Dziennikarz Ostap Jarysz uważa, że choć wiele osób na Zachodzie chwali rosyjskiego opozycjonistę i nominowany do Oscara film dokumentalny o nim, to w rzeczywistości Zachód nie zwraca uwagi, że Nawalny nie zaprzecza "imperialistycznym i szowinistycznym poglądom Putina".
To pokazuje, że w Oscarach nie chodzi o jakość, a nawet o aktualność. On powstawał do 2022 roku, zyskał popularność tylko dzięki rosyjskiej wojnie z agresją i zamiłowaniu Zachodu do dobrej opowieści o "outsiderze", "przeciwstawiającym się" Putinowi - pisze kolejny internauta.
Ukraiński dokument bez nagrody
Szczególne oburzenie Ukraińców wywołał fakt, że nagrodzony został film o Nawalnym, mimo że w tej samej kategorii znalazł się dokument "Dom z drzazg", który opowiada historię tymczasowego domu dziecka, położonego w samym środku ukraińskiej strefy wojennej, zaledwie 20 kilometrów od linii frontu.
Nie podobało się Ukraińcom też to, że prezydentowi Wołodymyrowi Zełenskiemu odmówiono możliwości wystąpienia na gali Oscarów. Jak donosi "Variety", Akademia miała uznać, że wpuszczenie polityka na wizję będzie "kolejnym ukłonem w stronę białych ludzi", podczas gdy w Afryce trwały nie mniej okrutne i krwawe wojny, ignorowane przez Hollywood.