Kanye West i Kim Kardashian byli jedną z najpopularniejszych par w show-biznesie. W styczniu 2021 roku światło dzienne ujrzała wiadomość o ich rozstaniu. Niespełna 9 miesięcy później "The Sun" ujawnił informacje dotyczące zdrad artysty. Te miały znacząco wpłynąć na podjęcie decyzji o zakończeniu ich związku.
Do zdrad Kanye miało dochodzić podczas trasy koncertowej Saint Pablo Tour. Odbyła się ona w drugiej połowie 2016 roku i promowała siódmy solowy album artysty - "The Life of Pablo". Ye zdradzał wtedy Kim i nie ukrywał tego przed osobami, które go otaczały. West miał nawet odbywać stosunki seksualne ze swoimi fankami i opowiadać innym o szczegółach tych zbliżeń.
Podczas trasy Saint Pablo wariował przed swoją ekipą, mówiąc, że spał z dziewczynami za plecami Kim - wyznała jedna ze wtajemniczonych osób.
Wokół całej sytuacji powstało wiele kontrowersji. Niektóre z nich mówiły o tym, że Kim wiedziała o zdradach męża. Ekipa towarzysząca artyście miała wtedy nie dowierzać w jego zachowanie.
Problemy psychiczne, z którymi borykał się Kanye, doprowadziły do przedwczesnego zakończenia trasy koncertowej 21 listopada 2016. Artysta poinformował później o swojej chorobie dwubiegunowej. W wyjściu na prostą pomogła mu wiara, czego wyrazem był album "Jesus is King" wydany pod koniec 2019 roku.
Nikt nie mógł uwierzyć w to, co mówił przed wszystkimi (...) Kim znosiła wyraźnie wiele w ich małżeństwie i nadal była przy nim, aż w końcu było to dla niej za dużo - przyznała jedna z osób z otoczenia pary.
Czytaj także: Zaczyna się od skurczu w łydkach. Potem wysiada serce
Sam Kanye postanowił właśnie publicznie przyznać się do zdrad. Ye wspomniał o nich w utworze "Hurricane" w najnowszym albumie "Donda". Miał on swoją premierę 29 sierpnia po trzech imprezach odsłuchowych, które odbyły się w odstępach czasowych na stadionach w Atlancie i Chicago.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.