W sprawie pojawiły się nowe okoliczności. To właśnie tzw. podkomisja śledcza Macierewicza jest częstym uzasadnieniem kolejnych wniosków o zadośćuczynienie związanych z utratą bliskiej osoby. Członkowie rodzin ofiar, które 10 kwietnia 2010 r. zginęły w katastrofie Tupolewa, tłumaczą, że skoro komisja została powołana, a w sprawie pojawiły się nowe informacje, to należą im się odszkodowania. Rzecz w tym, że bliscy ofiar katastrofy dostali już po 250 tys. złotych od państwa.
Pieniądze mogą być wypłacane bez końca. Ani w 2011 r., ani podczas żadnej innej ugody nie zapisano, że wyczerpuje ona roszczenia pokrzywdzonych rodzin. Oznacza to, że mogą oni ubiegać się o kolejne pieniądze ze Skarbu Państwa. Wcześniej, gdy sprawy trafiały do sądu, to sędziowie decydowali o przyznaniu odszkodowań. Jednak jak informuje "Wyborcza", po objęciu rządów przez PiS, szef MON dobrowolnie deklaruje chęć ugody i bez decyzji sądów wypłaca wysokie sumy.
Wcześniejsze ugody to wypłaty łącznie 67,5 mln zł. W 2011 r. na fali smoleńskiej katastrofy odszkodowania otrzymało 270 osób. Natomiast tylko od 2013 r. do Sądu Okręgowego w Warszawie wpłynęło już 120 wniosków o zadośćuczynienie. Wypłaca je MON, gdyż lecący do Smoleńska Tu-154, nie był ubezpieczony i należał do pułku nadzorowanego przez resort. Dla porównania zazwyczaj bliscy ofiar wypadków komunikacyjnych w Polsce otrzymują zaledwie ułamek takich kwot.
Autor: Kamil Karnowski
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.