Pod koniec kwietnia, GUS informował, że Polacy żyją dłużej. Osób po 60. roku życia jest już ponad 9,8 mln. Jeszcze 20 lat temu ta liczba oscylowała wokół 4,6 mln. Z prognoz urzędu wynika, że za 6 lat ma być ich o pół miliona więcej niż dziś, co będzie oznaczało dalszy spadek wysokości świadczeń dla nowych emerytów.
Warto nadmienić, że obecnie kobiety przechodzą na emeryturę w wieku 60 lat, a mężczyźni w wieku 65 lat.
Czytaj więcej: Pracował 62 lata bez dnia zwolnienia. Oto jego emerytura
Dziennik Gazeta Prawna podaje, że w 2022 roku aż 85 procent osób, który ukończyły 60 lat, było biernych zawodowo. Jednocześnie przybywa seniorów, którzy chcą pracować m.in. ze względu na rosnące koszty życia. "DGP" powołując się na informacje ZUS wskazuje, że na koniec 2022 roku zatrudnionych było 826 tys. emerytów i w ciągu 7 lat ta liczba wzrosła o 44 proc.
Dziennik opisuje rozwiązanie szykowane przez rząd. Firmy będą mogły otrzymać dofinansowanie, jeśli zatrudnią emerytów. Będzie to 50 proc. minimalnego miesięcznego wynagrodzenia. Dotację przedsiębiorca dla pracownika będzie mógł otrzymywać przez 24 miesiące, ale niezbędne jest zobowiązanie do zatrudnienia seniora przez kolejnych 12 miesięcy. Przewidywany termin przyjęcia projektu to III kwartał 2024 roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Ludzie sami będą chcieli pracować"
Prof. Robert Gwiazdowski z Uczelni Łazarskiego uważa, że do społeczeństwa zaczyna docierać, że nie będziemy mogli przejść szybciej na emeryturę. - W dłuższej perspektywie nie da się utrzymać naszego systemu emerytalnego na takim samym poziomie. Niedługo ZUS wyśle informację kolejnym rocznikom, jaką będą mieć emeryturę i ludzie sami będą chcieli dłużej pracować - mówi.
Komentator wskazuje, że mamy ogromne dysproporcje pomiędzy odchodzącymi na emeryturę, a rozpoczynającymi karierę zawodową. Mówi, że pieniądze pochodzą ze składek pracowników, a tych w przeciągu lat ma być coraz mniej.
Wiek emerytalny powinien być określany na najbliższe 10 lat. Jeśli oczekiwana długość życia wynosi 82 lata, to wiek emerytalny powinien wynosić 70 lub 72 lata - doradza.
"Będziemy dostawać śmieszne emerytury"
W podobnym tonie wypowiada się ekonomista Marek Zuber. Ekspert mówi, że pod uwagę należy wziąć funkcjonowanie systemu emerytalnego w perspektywie demograficznej.
Według niego, emigranci mogą rozwiązać problem systemu emerytalnego, jednak należy ustalić zasady, na jakich będą zatrudnienia. Przypomina, że są obywatele państw, którzy przyjeżdżają na rok do pracy i wracają. Ale nie brakuje również osób, które chcą zostać na stałe.
Z jednej strony mamy tych, którzy przechodzą na emeryturę i muszą otrzymywać świadczenia. Z drugiej mamy pracujących i finansujących, bo tak wygląda nasz system. Próbowaliśmy robić reformy, ale jak wiemy, to się nie udało. Ludzi z tej pierwszej grupy jest coraz więcej - komentuje.
Biorąc pod uwagę wszystkie względy, nie widzę innej możliwości, jak podniesienie wieku emerytalnego. Za 20 lat będziemy dostawać śmieszne emerytury nie pokrywające podstawowych potrzeb - mówi Marek Zuber.
Według niego, rozwiązaniem byłoby podniesienie wieku do 67 lat. Dodaje, że oczywiście są fizyczne zawody, które mogą nie pozwolić człowiekowi na tak długą pracę, jak na przykład górnictwo. Rozwiązaniem może być zmiana miejsca zatrudnienia. Przekonuje też, że potrzeba zmiany myślenia pracodawców, którzy nie będą się bali zatrudniać osób po 50, czy nawet 60 roku życia.
Mateusz Kaluga, dziennikarz o2.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
