Dyktatorzy mają słabość do wybitnych sportowców, bo ich sukcesy mogą wykorzystywać do celów politycznych. Nie inaczej było w przypadku Nicolae Ceausescu. Tyran, który rządził Rumunią przez 22 lata i doprowadził do śmierci wielu ludzi, szczególnie uwielbiał jedną sportsmenkę. To Nadia Comaneci, wybitna gimnastyczka, którą zachwycał się cały świat.
Czytaj także: 14-latek nagle osunął się na liny. Tragedia w ringu
Comaneci miała zaledwie 13 lat, gdy wygrała mistrzostwa Europy w wieloboju. Prawdziwe szaleństwo zaczęło się rok później, gdy pojechała na igrzyska olimpijskie w Montrealu. Rumunka zdobywała medal za medalem. Ostatecznie zgarnęła ich aż pięć, z czego trzy złote, jeden srebrny i jeden brązowy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rumuński tyran ją uwielbiał
To właśnie w Kanadzie zapisała się w historii także z innego powodu. Jako pierwsza gimnastyczka otrzymała maksymalną liczbę punktów, bo każdy sędzia jej występ ocenił na 10. Wówczas było to coś niespotykanego, co tylko podkreśla skalę talentu tej zawodniczki.
Cztery lata później powiększyła swój dorobek. W Moskwie jednak było trochę skromniej, bo sięgnęła po dwa złote i dwa srebrne krążki. To wszystko sprawiło, że cała Rumunia szalała na jej punkcie, a jednym z jej największych wielbicieli był Ceausescu. Człowiek, który likwidował wszystkich swoich oponentów, miał do gimnastyczki ogromną słabość.
Czytaj także: Trener zwolniony, zawodniczka odchodzi. W tle romans
Rumuński tyran wiedział, że sukcesy Comaneci poprawiają jego wizerunek na świecie i zwiększają poparcie społeczeństwa. Dlatego też oczekiwał kolejnych sukcesów. Sportsmenka była pod coraz większą presją, a dodatkowo każdy jej ruch był śledzony przez agentów. Żyła w złotej klatce i dopiero w 1989 roku zdecydowała się na ucieczkę. Najpierw udała się na Węgry, potem do Austrii, a ostatecznie trafiła do Stanów Zjednoczonych. Tam żyje do dziś.
Tak wygląda dziś
Nadia Comaneci kilka tygodni temu świętowała 62. urodziny. Cały czas jest aktywna w internecie i można zaobserwować, że mijający czas ją oszczędza. Nadal czaruje urodą i jest w świetnej formie. Zobaczcie sami.
Czytaj także: Mina Małysza mówi wszystko. Żona wymyśliła mu pseudonim
Rumuńska gwiazda nie odcina się od przeszłości. W social mediach często wspomina swoje występy. W USA otworzyła własną szkołę gimnastyczną, a w ojczyźnie jest honorowym prezesem Rumuńskiej Federacji Gimnastycznej, czy honorową przewodniczącą Rumuńskiego Komitetu Olimpijskiego. Comaneci bierze udział w przeróżnych akcjach charytatywnych. W dodatku stale pojawia się na igrzyskach olimpijskich.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.