Sylwester w Zakopanem na nowych zasadach. Nowy burmistrz ujawnia

19

Nowy burmistrz Zakopanego Łukasz Filipowicz zrezygnował z "Sylwestra Marzeń" TVP, gdyż ma nowy pomysł na imprezę sylwestrową u podnóża Tatr. To, co podoba się góralom, wywołuje sprzeciw niektórych turystów. "Fakt" pojechał do Zakopanego, żeby poznać opinie obu stron. Zdania są mocno podzielone.

Sylwester w Zakopanem na nowych zasadach. Nowy burmistrz ujawnia
Sylwester w Zakopanem na nowych zasadach. Nowy burmistrz ujawnia (AKPA, Facebook, Baranowski)

— Trzeba zmienić wizerunek Zakopanego. Nie będzie rządów Leszka Doruli, nie ma Jacka Kurskiego w TVP, więc i nie będzie "Sylwestra marzeń" — oświadczył Łukasz Filipowicz w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Sylwester Marzeń z Dwójką organizowany był przez Telewizję Polską w Zakopanem od 2016 roku, z przerwą w 2020 roku, kiedy to pandemia koronawirusa pokrzyżowała plany. Organizacja tej imprezy od początku wzbudzała wiele kontrowersji.

Sylwester Marzeń był dość uciążliwą imprezą dla mieszkańców, budząca wiele kontrowersji i w samym Zakopanem budząca skrajne emocje –wyjaśnia burmistrz Zakopanego w rozmowie z "Faktem".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: "Halo Polacy". Różnice kulturowe mogą zaskakiwać. "Wietnamczycy traktują picie alkoholu jak konkurencję"

Łukasz Filipowicz powiedział dziennikowi, że ma nowy pomysł na huczne powitanie nowego roku u podnóża Tatr. Sylwester będzie się odbywał, tyle że w innej konwencji.

To powinna być impreza lokalna, folklorystyczna, promującą naszych lokalnych artystów. Ale na mniejszą skalę, tak żeby nie była uciążliwa dla mieszkańców – podkreśla Łukasz Filipowicz.

Sylwester w Zakopanem. Opinie mocno podzielone

"Fakt" sprawdził też, co na temat Sylwestra Marzeń sądzą mieszkańcy Zakopanego i turyści. Mieszkańcy miasta i okolicznych miejscowości nie kryją zadowolenia.

Bardzo się z tego powodu cieszymy. Jesteśmy pewni, że turyści i tak przyjadą, a będzie trochę więcej spokoju dla mieszkańców Zakopanego – mówi "Faktowi" Katarzyna i Maciej spod Zakopanego.

– Ci, co mają biznesy na Krupówkach musieli zabijać płytę witryny, bo były rozbijane. Było dużo awantur i dziadostwa. I po co to dziadostwo tu w Zakopanem? Komu potrzebne? Nikomu – przekonuje Adam z Zakopanego i dodaje: – Niech będą imprezy, jak w latach 70., ale w restauracjach.

Ale już kolejny rozmówca "Faktu", turysta, który przyjechał w góry z Radomia, nie jest zadowolony z decyzji nowego burmistrza.

Była to impreza fajna, masowa, na którą przyjeżdżało wielu turystów. [...] Zostawiali na pewno sporo pieniędzy. Owszem, pewnie był jakiś wielki bałagan po tym wszystkim. Tak prawdę powiedziawszy, to jednak chyba więcej było plusów za tą imprezą niż minusów – przekonuje pan Sławomir.
Autor: APOL
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić