Niewiadomski opisał całą sytuację na Twitterze. Stwierdził, że członek Straży Marszałkowskiej kazał mu zdjąć bransoletkę. Wykonana z kolorowych kamyków ozdoba miała, jak pisze asystent Adriana Zandberga, "naruszać powagę Sejmu".
Ostatecznie, jak pisze Niewiadomski, do Sejmu udało się wejść. Dodał, że "strażnik musiał obejść się homofobicznym smakiem". Zapowiedział również, że nie zostawi sprawy bez biegu.
Co mówi ustawa?
W ustawie o Straży Marszałkowskiej nie ma zapisu dającego funkcjonariuszowi prawo do nakazania zdjęcia elementu garderoby w takim przypadku. Ustawa wskazuje wprost, że strażnik "może dokonywać kontroli osobistej polegającej na sprawdzeniu zawartości odzieży i obuwia osoby kontrolowanej oraz przedmiotów, które znajdują się na jej ciele, włącznie z żądaniem zdjęcia odzieży i obuwia, sprawdzeniu jamy ustnej, nosa, uszu i włosów osoby kontrolowanej, jeżeli jest to niezbędne dla zapewnienia bezpieczeństwa ochranianych osób i obiektów".
Nie ma w niej nic, co mówiłoby o "naruszeniu powagi Sejmu". Wysłaliśmy do Centrum Informacyjnego Sejmu (CIS) zapytania o sprawę Jakuba Niewiadomskiego. Kopię pytań otrzymał również szef CIS, Andrzej Grzegrzółka. Do momentu publikacji nie otrzymaliśmy odpowiedzi na nasze pytania.
W Sejmie toczy się debata nad projektem "Stop LGBT". Twarzą projektu jest Kaja Godek, znana ze zwalczania aborcji i działania w ruchach antyszczepionkowych. Godek chce zapewnić ochronę "symboli religijnych oraz przedmiotów związanych z praktykowaniem obrzędów religijnych w sposób mogący obrazić uczucia religijne innych osób, w tym poprzez ich artystyczne przetworzenie". Projekt ma m.in. doprowadzić do zniesienia legalności marszów równości i "hamować propagandę LGBT".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.