Ceny pierwszych czereśni z importu powalały. Na bazarach widzieliśmy trzycyfrowe kwoty. Teraz można je kupić znacznie taniej, za około 30 złotych/kilogram.
Czekamy na polskie czereśnie. Te mogą być jednak rekordowo drogie. - Będzie trzeba się liczyć z kwotą nawet 200 złotych za kilogram - przewidywała w rozmowie z o2 Izabela Kaczorowska, sadowniczka. Wszystkiemu winne są przymrozki.
Jak mają się do tego zarobki pracowników, którzy zbierają te owoce? Postanowiliśmy to sprawdzić. Z rozmów z sadownikami wynika, że sezonowi "zbieracze" dostają około 2-3 złotych za zebrany kilogram czereśni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Różnica między pensjami a cenami na bazarach jest więc spora. Właścicielka sadów w miejscowości Pyzdry (woj. wielkopolskie) ocenia w rozmowie z o2.pl, że to nie stawki dla pracowników sezonowych są niskie, a "oczekiwania sadowników są zdecydowanie przesadzone".
Ceny typu 300 czy 200 złotych za kilogram czereśni są śmieszne i przesadzone. Niektórych ponosi fantazja. U nas stawki za kilogram czereśni będą oscylowały w granicach 12-15 złotych. Z tego względu uważam, że płace dla "zbieraczy" są rozsądne - mówi nam sadowniczka.
Ile można zarobić na czereśniach?
Wracamy do tego, jak dużo można zarobić na zbieraniu czereśni? Sadownicy wskazują, że "wiele zależy od sprawności w zbieraniu owoców". Zdecydowana większość płaci "na akord".
U nas płacimy około 3 złote za kilogram. W ciągu godziny można zebrać około 10-15 kilogramów, dziennie - 100 kilogramów. Dniówka oscyluje w granicach 200-300 złotych. Niech pan sobie odpowie na pytanie, czy to dużo, czy mało - wyjaśnia właścicielka sadów.
Jeden z rolników spod Zabrza przewiduje, że "w ciągu godziny można zebrać 6 kilogramów owoców".
Inni rozmawiający z nami sadownicy potwierdzają stawki. U niektórych jest to 2, u innych 3 złote za kilogram. Najgorzej zarabia się na Śląsku, "bo czereśnie nie obrosły".
Wielu sadowników, z którymi rozmawialiśmy, nie ustaliło jeszcze stawek dla "zbieraczy", chociaż ogłoszenia już są dostępne w sieci.
Czytaj także: Nie próbuj nawet dotykać. Eksperci proszą Polaków
Wiele zależy od odmiany czereśni i tego, kiedy chcecie przyjechać na zbieranie - informuje sadownik z woj. pomorskiego.
Rzadkością są sadownicy płacący na godzinę. Tutaj stawki oscylują między 25 do 35 złotych za godzinę pracy. Dla porównania w Niemczech jest to między 40 i 50 złotych. Są to stawki netto, czyli "na rękę".
Nie ma chętnych do pracy?
Sadownicy narzekają, że w ostatnich latach mają problem ze znalezieniem rąk do pracy. Nie uważają, że to kwestia oferowanych stawek. Twierdzą, że "nawet dzieci nie chcą już zbierać owoców, bo otrzymują ogromne kieszonkowe od rodziców".
Zainteresowanie pracą jest nikłe. Staram się podziałać w tym temacie, ale nie ma wielkich efektów. Mamy rotację, przyjeżdżają obcokrajowcy, ale popracują dwa dni i szukają innej pracy. Pośrednicy kasują dużą część wynagrodzenia. - mówi jedna z sadowniczek, gdy pytamy o tę kwestię.
Inni sadownicy potwierdzają, że kadra "zbieraczy" nadal jest kompletowana, a chętnych do działania brakuje. Dodają, że sami szykują się do intensywnej pracy w sezonie. Ten będzie miał swój szczyt na przełomie maja i czerwca.
Marcin Lewicki, dziennikarz o2.pl