Polka przyjechała do Rimini aby znaleźć sobie dorywczą pracę. 23 listopada, około 7 rano opuściła swój hotel, aby odwiedzić pobliskie miejsca i zapytać o ewentualne zatrudnienie.
Tuż pod hotelem do kobiety podeszło dwóch czarnoskórych mężczyzn. Zażądali pieniędzy. Od razu powiedzieli też, że nie interesują ich drobne, tylko banknoty 20 i 50 euro. Zaczęli wyrywać pani Violetcie torebkę i bić kobietę. Chwilę później jeden z nich uderzył ją tak mocno, że przewróciła się na ziemię.
Uratowałam się tylko dlatego, że po tym, jak mnie uderzyli, pomimo krwawienia i bólu, znalazłam siłę, by wstać i zacząć biec. Uciekałam tak szybko, jak to możliwe, nawet nie oglądając się za siebie. Miałam nadzieję, że moi napastnicy mnie nie ścigają. Bałam się o swoje życie - powiedziała pani Violetta włoskiej gazecie "Il Resto del Carlino".
Polka po pobiciu trafiła na ostry dyżur. Na miejscu wykonano jej szereg badan, w tym ginekologicznych, aby upewnić się, że nie została zgwałcona. Kobieta wciąż jest posiniaczona i opuchnięta. Sprawa została już zgłoszona na policji.
40-letnia pani Violetta do pracy w okolicach Rimini przyjeżdża od wielu lat. Na stałe mieszka również we Włoszech, ale na północy. W domu zostawiła męża i dwójkę dzieci.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przezdziejesie.wp.pl.