Jak informuje Polska Agencja Prasowa, wyrok wybrzmiał w Sądzie Okręgowym w Szczecinie. Henryk C. został oskarżony o nieumyślne sprowadzenie zdarzenia, które zagrażało życiu jedenastu osób. Wśród nich były dzieci, a jedno - 14-miesięczny Michał - zmarło.
Dziecko zatruło się trutką na szczury. Sąd wydał wyrok
Decyzją szczecińskiego sądu Henryk C. został skazany na dwa lata więzienia oraz zapłacenie 11 tys. złotych na rzecz trojga poszkodowanych. Rodzice zmarłego Michała zdecydowali się dodatkowo na wytoczenie Henrykowi C. cywilnego postępowania o odszkodowanie. Wyrok nie jest prawomocny.
Przeczytaj także: Warszawski tatuażysta skazany. Nie do wiary, co zrobił klientce
Henryk C. kupił środek gryzoniobójczy, przeznaczony jednak do stosowania przez osoby, które ukończyły specjalne szkolenie. Tymczasem mężczyzna nie spełniał tego warunku, a mimo to zdecydował się na rozprowadzenie substancji w budynku. Tłumaczył się niewiedzą, że jest to dozwolone jedynie w pomieszczeniach niezamieszkanych przez ludzi oraz gazoszczelnych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo...
Przeczytaj także: Ksiądz z wyrokiem za molestowanie dziecka. Nie trafił do więzienia
Kupił pan środek od profesjonalisty – zostało podkreślone, że dlatego uważa pan, iż nie popełnił żadnego błędu przy tym zdarzeniu, że był to nieszczęśliwy wypadek, za który pan nie ponosi winy. Ale sąd dopatruje się tutaj winy w okolicznościach zawarcia umowy sprzedaży – podkreśliła sędzia Barbara Rezmer, cytowana przez PAP.
Tragedia 14-miesięcznego Michała rozegrała się w Wigilię Bożego Narodzenia 2020 roku oraz dzień później. Rodzina składająca się z rodziców i trojga dzieci po powrocie do mieszkania poczuła w korytarzu niepokojący zapach. Złożyła jednak woń na karb malowania ścian, jakie miało miejsce niedługo wcześniej.
Przeczytaj także: Pijany pracownik zabił szefa. Teraz został skazany
Jeszcze tej samej nocy mieszkańcy zaczęli się źle czuć, szczególnie mały Michał. Pozostałe dzieci spały w innej części budynku. Następnego dnia maluch był w tak złym stanie, że konieczne okazało się wezwanie karetki pogotowia. Mimo prób reanimacji, chłopiec około godziny 17:00 zmarł.
Oceniając sytuację jako skrajnie nieostrożną, bez zachowania szczególnej ostrożności w bardzo wysokim stopniu, sąd jednak nie dopatruje się tego, żeby pan chciał wywołać zagrożenie dla życia albo godził się z tym, że będzie to niebezpieczne – zaznaczyła sędzia Barbara Rezmer.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.