Choć dziś jeszcze dostępna dla niewielu, to od dawna jest pewne, że tesla to pojazd przyszłości. Jednak jak się okazuje, jego atuty, które mają podnieść bezpieczeństwo na drodze, łatwo nadużyć.
Kanadyjska policja została poinformowana o pędzącym po autostradzie aucie. Samochód jechał z prędkością 150 km/h, ale za jego kierownicą nikogo nie było.
Okazało się, że 20-letni kierowca postanowił sobie uciąć drzemkę. Choć pojazd potrafi sam się rozpędzać, utrzymywać prędkość i hamować, jego producenci apelują, żeby pomimo autopilota kierowcy nie tracili uwagi.
Kiedy policja zaczęła gonić samochód, ten przyśpieszył. Udało się go jednak zatrzymać. Okazało się, że kierowcą był 20-letni Kolumbijczyk. Jego prawo jazdy w tym czasie było zawieszone na 24 godziny.
Policja zajęła się już sprawą. Młodemu kierowcy wytoczono proces za powodowanie zagrożenia na drodze i niebezpieczną jazdę.
To nie jest pierwsza taka sytuacja. W przeszłości zdarzało się już, że kierowcy tesli ucinali sobie drzemkę podczas jazdy na autopilocie.
Systemy te są po prostu uzupełniającymi systemami bezpieczeństwa. Za prowadzenie pojazdu wciąż odpowiedzialny jest tylko kierowca - powiedział w oświadczeniu inspektor służb ruchu RCMP, Gary Graham.