Jakub Artych
Jakub Artych| 

Znachor stanął przed sądem. Żona Władysława zmarła na jego rękach

117

W maju w Sądzie Rejonowym Katowice-Wschód rozpoczął się proces Tomasza Sz, mieszkającego pod Krakowem znachora. Wszelkie działania podejmowane przez oskarżonego 56-latka w świetle nauk medycznych były czynami niedopuszczalnymi i szkodliwymi. Jedną z ofiar okazała się pani Urszula, a jej mąż ciągle nie może pogodzić się ze śmiercią ukochanej.

Znachor stanął przed sądem. Żona Władysława zmarła na jego rękach
Znachor stanął przed sądem. Żona Władysława zmarła na jego rękach. Zdjęcie ilustracyjne (Policja)

Tomasz Sz. podawał się za lekarza medycyny holistycznej. Mężczyzna przekonywał ciężko chore kobiety, że nie mają raka. Twierdził, że uzdrowi je generatorem plazmy, witaminami i kwasami.

Mężczyzna miał przyczynić się do śmierci dwóch kobiet. Jedną z nich była pani Urszula, żona pana Władysława. Kobieta miała guza na trzustce. Lekarze skierowali ją na rezonans i biopsję. Zamiast do szpitala, trafiła jednak do Tomasza Sz.

Tomasz Sz. nie przyznał się do zarzutów prokuratorskich. Zaprzeczył również, jakoby odradzał obu zmarłym pacjentkom wizyty u lekarzy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Helena Englert wspomina naukę aktorstwa w USA. "Zdaję sobie sprawę ze swojego przywileju, że mogłam tam pojechać"

Jak podkreśla "Super Express", biegły z zakresu medycyny, który wydał opinię w tej sprawie nie miał wątpliwości, że wszelkie działania podejmowane przez oskarżonego Tomasza Sz. w świetle nauk medycznych były czynami niedopuszczalnymi i szkodliwymi.

Po wyjściu z tego gabinetu udałem się do sąsiadów, zapytałem co to za człowiek, ale żaden nic mi nie chciał powiedzieć. Wizyta żony trwała jeszcze 3 godziny. Zawołała mnie na koniec, żebym zapłacił. Tomasz Sz. wziął 1000 złotych (750 za wizytę, plus 250 za plastry na nogi). Żona umówiła się z Tomaszem Sz. na dalsze leczenie generatorem plazmowym - tłumaczy mąż zmarłej kobiety.

Znachor mówił o Covidzie

Tomasz Sz. powiedział kobiecie, żeby nie robić żadnej biopsji, twierdził, że organizm Urszuli opanowały patogeny. Znachor stwierdził, że kobieta ma COVID. Zrobił to na podstawie zdjęcia powiek.

Mimo protestów żony powiedziałem lekarzowi, jak się "leczyła" przez ostatnie trzy miesiące. Zawiadomiłem także prokuraturę. Niestety w tym czasie guz urósł dwukrotnie, a stan żony nie nadawał się do operacji. Zmarła 1 kwietnia w moje urodziny, na moich rękach. Przed śmiercią zdążyła jeszcze złożyć zeznania. Za to "leczenie" Tomasz Sz. otrzymał 17 tysięcy złotych - relacjonował zrozpaczony mężczyzna.

Tomasza Sz. Grozi mu 8 lat pozbawienia wolności. Oprócz pani Urszuli śmierć poniosła także 35-letnia Karolina G.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić