Do zdarzenia doszło 18 maja po południu w Warszawie. Aktywiści LGBT+ zorganizowali niewielki protest obok kościoła św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Wśród uczestników była między innymi znana aktywistka Babcia Kasia.
Czytaj także: Rywalki Polek tajemniczo zniknęły. Policja bada sprawę
Rowerzyści zaatakowali Babcię Kasię. To policjant i jego syn
Kiedy aktywiści z tęczowymi flagami wracali z protestu, do Babci Kasi podjechało dwóch rowerzystów. Na nagraniu z miejsca zdarzenia widać, że jeden z nich opluł kobietę, po czym doszło do przepychanki. Aktywiści zaczęli bronić Babcię, a inny mężczyzna pchnął ją i aktywistka spadła na chodnik.
Rowerzyści spokojnie odjechali, a policja wylegitymowała... mężczyznę, który bronił znaną aktywistkę. Tłumaczyli, że nie widzieli incydentu od samego początku. Dlatego poszkodowane kobiety złożyły zawiadomienie w policji, mówiąc o naruszeniu nietykalności przez dwóch mężczyzn.
Policja wszczęła postępowanie dyscyplinarne
Poprosiły o zabezpieczenie nagrania z monitoringu oraz ściganie sprawców. Okazało się, że za atakiem stoi policjant Krzysztof G., oraz jego syn — Jan G. Prokuratura stwierdziła, że nie ma powodów, by ścigać mężczyzn z urzędu.
Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił się do Komendanta Stołecznego Policji z prośbą wyjaśnienia w tej prawie. Z informacji, którą rzecznik otrzymał od policji i przekazał "Gazecie Wyborczej", Komendant Stołeczny Policji wszczął postępowanie dyscyplinarne wobec policjanta Krzysztofa G.
Policjant otrzymał naganę
Policjant został ukarany "za popełnienie przewinienia dyscyplinarnego polegającego na naruszeniu dyscypliny służbowej". Ponadto, według Komendy Stołecznej, naruszył zasady etyki zawodowej policjanta. Za swoje zachowanie policjant otrzymał naganę. Orzeczenie stało się prawomocne z dniem 26 października 2021 r.