Jakub Artych
Jakub Artych| 
aktualizacja 

Wielkie protesty w Armenii. Ludzie chcą dymisji premiera

2

Tysiące protestujących zgromadziły się w stolicy Armenii. Demonstranci stawiają ultimatum w sprawie rezygnacji premiera Nikoli Paszyniana i obiecują udaremnić jego wysiłki na rzecz porozumienia pokojowego z Azerbejdżanem.

Wielkie protesty w Armenii. Ludzie chcą dymisji premiera
Wielkie protesty w Armenii. Ludzie chcą dymisji premiera (PAP, PAP/EPA/EVGENIA NOVOZHENINA / POOL)

Jak podkreśla portal politico.eu, dziesiątki tysięcy protestujących pojawiło się w czwartek 9 maja w stolicy Armenii. Przywódcy opozycji wezwali do usunięcia premiera ze stanowiska w związku z planami, które według niego przyniosą pokój z wieloletnim rywalem Azerbejdżanem.

Przemawiający ze sceny na centralnym Placu Republiki w Erywaniu, arcybiskup Bagrat Galstanjan, postawił premierowi Nikolowi Paszynianowi ultimatum, dając mu godzinę na rezygnację. Po upływie terminu zostało ono przedłużone o 15 minut, co również minęło bez publicznej reakcji premiera.

Ponieważ nie zareagował, pokazał, że gardzi i odrzuca tych, którzy go wybrali - powiedział zgromadzonym Galstanyan. - Zmusimy go do tego - dodał.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Hania Żudziewicz o wygranej Jacka Jeschke i Anity Sokołowskiej.

Duchowny wezwał parlament Armenii do rozpoczęcia procesu usuwania Paszyniana i zapowiedział, że w przeciwnym razie nastąpią akty "pokojowego nieposłuszeństwa obywatelskiego". Rozpoczął protesty odśpiewaniem hymnu narodowego i odmówieniem Modlitwy Pańskiej.

W trakcie zamieszek policjanci utworzyli linię obrony między demonstrantami a budynkiem rządowym, w którym mieści się biuro Paszyniana, a także podobno wokół parlamentu.

Wszelkie nielegalne zachowania zagrażające porządkowi konstytucyjnemu będą neutralizowane przy użyciu wszelkich narzędzi określonych przez prawo - podkreślała Służba Bezpieczeństwa Narodowego.

Armenia chce dymisji premiera

Protesty związane są m.in z tym, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych Azerbejdżanu poinformowało w kwietniu, że Armenia zgodziła się dobrowolnie zwrócić cztery przygraniczne wsie, które okupowała przez ponad 30 lat, tj. od I wojny karabaskiej

Armenia i Azerbejdżan od dziesięcioleci toczą spór o Górski Karabach, zamieszkany przez Ormian separatystyczny region będący de iure częścią Azerbejdżanu. Najkrwawsze starcia pomiędzy Ormianami i Azerami o Górski Karabach toczono w latach 1988-1994. W następstwie obszar przejęli Ormianie.

Do ostatniej odsłony tego konfliktu doszło kilka lat temu, gdy Azerbejdżan podjął próbę odzyskania kontroli nad tym terytorium. Zginęło wówczas ponad 6,6 tys. osób.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić