Tomasz Kammel cieszy się sporą rozpoznawalnością. Dziennikarz TVP przez wiele lat budował swoją pozycję. Oczywiście ma zarówno zwolenników, jak i przeciwników.
Sporo osób obserwuje go na Instagramie. Do tej pory na regularne śledzenie jego profilu zdecydowało się 255 tys. internautów.
Właśnie na Instagramie przytoczył interesującą historię ze swojego życia. Wyjawił, że jego zachowanie sprawiło, że partnerka aż się popłakała!
Wpadka Tomasza Kammela w restauracji. "Klasyczny Małysz w trybie awaryjnym"
"Kiedy mam tremę nie wiadomo skąd, albo gorszy nastrój np. przez pogodę jak dzisiaj, sięgam zawsze do specjalnych wspomnień, które natychmiast poprawiają mi nastrój" - napisał Kammel na Instagramie, a następnie przytoczył zaskakującą historię.
Idziemy z jamnikami do knajpy na śniadanie. Starszy grzecznie śpi pod stołem, młodszy okazuje się powsinogą. No i między jednym, a drugim kęsem ktoś mi nagle mówi: "chyba pies panu uciekł" - przekazał dziennikarz.
Zareagował praktycznie natychmiast. "Podrywam się w ułamku sekundy gotowy by biec, i w tym samym momencie potykam się, bo wpadam w poślizg na rozlanej coli. Klasyczny Małysz w trybie awaryjnym. Ponieważ jestem kulturalny myślę, że mówię "przepraszam", ale w rzeczywistości, przez niekontrolowane spięcie mięśni, drę się "pszyyyyyepraaaaaszam!!!!"wzbudzając poruszenie w całym lokalu. Ludzie patrzą zdziwieni, moja ówczesna dziewczyna płacze ze śmiechu. Wszystko trwa jakieś 2,5 sekundy" - dodał.
Potem wiele razy słyszę w jej wykonaniu wykrzyczane "przyyyyepraszaaaaam" połączone z demonstracją mojej choreografii. I właśnie te jej demonstracje najbardziej mnie śmieszą - podsumował.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.