Tabliczka z nazwą ulicy pisaną po arabsku to część projektu niemieckiej organizacji wspierającej uchodźców "Flüchtlinge sind in Düsseldorf willkommen". Działacze kilka dni temu na swoim profilu wrzucili zdjęcie ze znakami drogowymi z Düsseldorfu, informując o swoich kolejnych krokach w ramach zaplanowanej akcji.
Pierwszy niemiecki znak drogowy w języku arabskim wisi za dworcem głównym w Düsseldorfie-Oberbilk - napisali. - Na Imnermannstra ße od dawna jest tabliczka napisana po japońsku. Zostało jeszcze osiem znaków po włosku, francusku, angielsku, portugalsku, hiszpańsku i turecku - pisali.
Jak zwracają uwagę dziennikarze Polsatu: "Wybór miejsca nie był przypadkowy. W Oberblik od pokoleń mieszka wielu Marokańczyków oraz osób z innych krajów z północno-zachodniej Afryki". A nowy znak ma pozytywnie podkreślić różnorodność miejsca oraz wpłynąć na integrację nowych mieszkańców z dzielnicą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
A całą akcję skomentował burmistrz dzielnicy, Dietmar Wolf: "Ludzie, którzy tam mieszkają, pomogli zbudować nasz kraj. Za to zasługują na szacunek, a także reprezentację - powiedział.
Niestety nie wszystkim spodobał się ten pomysł i teraz niemiecka organizacja musi mierzyć się z wymierzonym w nią hejtem i ksenofobicznymi komentarzami.
Przepraszam, naprawdę nie jestem ksenofobem, ale czy mamy teraz umieszczać znaki i tabliczki w różnych językach? Nie mam nic przeciwko migrantom, ale jeśli chcecie tu mieszkać to powinniście uczyć się niemieckiego - komentują internauci pod postem.
Czytaj także: "Polacy, do domu!". Rasistowskie napisy w Szkocji
Organizacja wspierająca uchodźców nie kryje rozgoryczenia tego typu reakcjami i daje temu wyraz na swoim profilu:
Po ponad 800 komentarzach wyłączyliśmy funkcję komentarzy. Wszystko zostało powiedziane. Niestety poszło to za daleko. Nienawistne e-maile trafiają do prywatnych adresatów. A to był tylko nowy znak z nazwą ulicy - piszą.