20 marca przypada 23 rocznica ataku wyznawców Aum Shinrikyo w Tokio. Zabili 13 osób, 5000 poważnie otruli. Także 13 członków sekty czeka od lat w celach śmierci. Właśnie wszystkich przewieziono w nowe miejsca przetrzymywania na obrzeżach stolicy. - Zapowiada się największa egzekucja od 10 lat - wskazują media w Japonii.
W Japonii nie wykonuje się kary śmierci do czasu, aż wszystkie sprawy sądowe związane z współwinnymi nie zostały zakończone. Tak właśnie stało się w styczniu tego roku. Ostatnie masowe egzekucje, w sumie 15 osób, odbyły się w 2008 roku - donosi "The Guardian".
Nie jest jasne, czy wszyscy skazańcy zawisną tego samego dnia. Egzekucje są zwyczajowo trzymane w wyjątkowej tajemnicy. Sami więźniowie nawet po latach w celach śmierci dowiadują się o swoim losie kilka godzin wcześniej. Bywa, że rodziny powiadamia się już po fakcie.
Kara śmierci nie jest wyznacznikiem sprawiedliwości, a pogwałceniem praw człowieka - przekonuje Amnesty International.
Organizacja jest zdania, że wieszanie członków sekty odbędzie się w tym roku z czysto "cynicznych" pobudek. W przyszłym roku na tron wejdzie nowy cesarz, a za dwa lata w Tokio odbędzie się letnia olimpiada.
Aum Shinrikyo wierzyli w nadchodzący koniec świata. Mieli nadzieję na jego przyśpieszenie poprzez własne akty przemocy. 20 marca 1995 roku opróżnili pojemniki z płynnym sarinem w 5 wagonach metra w godzinach szczytu. Jednym z tych, których jeszcze nie przewieziono do nowej celi jest przywódca grupy, 63-letni Shoko Asahara.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.