Piekarnia Rogal to rodzinny biznes prowadzony z zaangażowaniem od ponad czterdziestu lat. Jego obecny właściciel Andrzej Wolski przejął go od ojca i jak sam przyznaje w rozmowie z Dziennikiem Łódzkim, od początku traktował wypiekanie chleba nie tylko jako źródło zarobku, ale przede wszystkim - misję.
Stoję na straży receptur, które wprowadził tata, zgodnie z którymi ciasto pszenne musi rosnąć przez kilka godzin, a nie 15 czy 30 minut, jak w przypadku polepszaczy, które są coraz powszechniej stosowane - mówi piekarz w rozmowie z dziennikarzami lokalnego dziennika.
Tym trudniej pogodzić się z zamknięciem piekarni zarówno jego właścicielowi, jak i stałym, ceniącym jego pracę i zaangażowanie klientom.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z polepszaczem i mrożone. Czy jesteśmy skazani na pieczywo z marketów?
Nad zapaścią z powodu podwyżek cen energii dla drobnych przedsiębiorców oraz drożejących produktów staje coraz więcej lokalnych firm zajmujących się wypiekiem. Właściciele, nie mogąc dźwignąć rachunków, drżą o swoje biznesy i wprost mówią o tym, że jeśli podniosą ceny pieczywa adekwatnie do ponoszonych przez siebie kosztów, ludzie pójdą po tańszy chleb do supermarketów.
Czytaj także: Drożyzna w cukierniach. Tyle kosztują świąteczne ciasta
Piekarnia Rogal to nie pierwsza łódzka firma z branży, która rezygnuje z dalszej działalności z powodu wysokich rachunków. Jak wylicza Dziennik Łódzki, z mapy zniknęła już inna piekarnia z wieloletnią tradycją, zamknęła się także znana i lubiana cukiernia. Andrzej Wolski w rozmowie z mediami mówi:
Muszę zamknąć zakład, ostatni chleb upieczemy na sylwestra, od stycznia już nie będziemy się tym zajmować. Ma to związek z rosnącymi cenami gazu, obecnie płacę miesięcznie 6 tys. zł, natomiast od stycznia miałoby to być aż dziesięć razy więcej, czyli 60 tys. zł.
Czytaj także: Kolejna piekarnia znika z rynku. "Serce nam pęka"