W ubiegłą niedzielę, 11 lutego, Mateusz Morawiecki uległ wypadkowi i złamał nogę. Jak ustalił "Fakt", Morawiecki przewrócił się przed kościołem nieopodal swojego domu, wychodząc ze mszy, w której uczestniczył. Upadek był na tyle pechowy, że doszło do złamania nogi w kostce.
- Po wczorajszym (niedziela 11 lutego – przyp. red.) spacerze jestem połamany, ale też z nutką optymizmu, bo mam nadzieję, że wszystko wróci do normy. Noga w gipsie. Jutro (wtorek 13 lutego — red.) okaże się, czy muszę mieć operację. Ale, tak naprawdę, jestem dobrej myśli - skomentował swój stan zdrowia Morawiecki w poniedziałek 12 lutego na Instagramie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziennikarze "Faktu" dowiedzieli się od osoby z bliskiego otoczenia byłego premiera, że nie obyło się bez operacji. - Cały czas pracuje. Tylko w dniu zabiegu był wyłączony z obowiązków - zdradził informator "Faktu". Dodał ponadto, że Morawiecki czuje się dobrze, przechodzi rekonwalescencję i już wkrótce powróci do spotkań z wyborcami PiS.
- Gdy tylko lekarze wydadzą zgodę, to na pewno wróci do spotkań w ramach kampanii wyborczej. Cały czas przygotowuje kolejne wydarzenia w ramach Zespołu Pracy dla Polski - powiedział współpracownik byłego szefa rządu w rozmowie z "Faktem".
Czytaj także: Nie mogła przestać się śmiać. Musiała przepraszać widzów
Okazuje się jednak, że Morawiecki ma również więcej czasu na odpoczynek. W mediach społecznościowych pochwalił się, co robi w czasie wolnym.
- Kto powiedział, że złamana noga ogranicza? Ruchowo pewnie tak, ale ile więcej miejsca dla wyobraźni... - napisał były premier na platformie X.
Wpis opatrzył zdjęciem kul i książką "Ostatnia twarz portretu" Jerzego Narbutta.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.