Dziennikarka, aktorka i blogera Selvaggia Lucarell wybrała się na wakacje do włoskiego regionu Liguria, gdzie udała się do pewniej restauracji. Jednak wizyta w tym miejscu zakończyła się dla niej sporym niesmakiem.
To wszystko przez opłatę, która została doliczona do jej rachunku. Zbulwersowana kobieta nagłośniła sprawę w mediach społecznościowych i pokazała, za co lokal zażyczył sobie dodatkowych pieniędzy. Lepiej usiądźcie, będziecie zaskoczeni.
Przecierała oczy ze zdumienia, gdy zobaczył paragon
Selvaggia Lucarell do ekskluzywnego lokalu wybrała się w towarzystwie osoby dorosłej i trzyletniego dziecka. Po przejrzeniu kart, jednym z dań, które zamówili był makaron z pesto i z anchois.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W pewnym momencie klientka poprosiła kelnerkę o dodatkowy talerz, gdyż chciała dać spróbować jedzenia córeczce, która skończyła już swoją potrawę. Pracownica restauracji ochoczo spełniła prośbę.
Po skończonych posiłkach przyszedł czas na regulowanie rachunku. Jakież było zdziwienie kobiety, kiedy na niego spojrzała. Okazał się, że lokal zażądał dodatkowej opłaty za wspomniany talerz. Oburzona pokazała w sieci swój paragon.
Doliczyli 2 euro - napisała na Instagramie.
Na post dziennikarki odpowiedziała właścicielka lokalu w Lingurii. - Płacimy również za zmywarkę i zmywanie naczyń - skwitowała Ida Germano, którą cytuje brytyjski dziennik "The Sun".
Czytaj także: Paragon z Sarbinowa. Zobaczcie, ile zapłacił za kurczaka
Niebywałe, za co musiał dopłacić
Niedawno pisaliśmy też o pewnym mieszkańcu Mediolanu, który podczas swojej wycieczki nad Lago di Como w północnej części Włoch odwiedził jedną z tamtejszych restauracji.
Mężczyzna wraz ze znajomymi zamówili frytki i wegetariańską kanapkę, prosząc o przekrojenie jej na pół. Poprosili też o kawę i dwa zimne napoje.
Kiedy mediolańczyk otrzymał paragon za spożyty posiłek, również mocno się zdziwił. Na rachunku widniała nietypowa pozycja. Za "diviso da meta", czyli "przecięcie na pół" zamówionej kanapki restauracja policzyła sobie... dodatkowe 2 euro (około 9 zł).
Czytaj również: Wakacje jak z koszmaru. 500 euro za przystawki i dwa drinki