W lutym br. Dani Alves został skazany na 4,5 roku więzienia. Hiszpański sąd orzekł, że Brazylijczyk w grudniu 2022 roku dopuścił się gwałtu na 24-letniej kobiecie. Miało do tego dojść w jednym z klubów nocnych w Barcelonie.
Apelację od wyroku złożyli zarówno domagający się wyższego wyroku prokuratorzy, jak i adwokaci Alvesa, uparcie dowodzący jego niewinności. 25 marca były piłkarz m.in Barcelony opuścił areszt po opłaceniu kaucji w wysokości miliona euro i na wolności będzie oczekiwał ponownego rozpatrzenia sprawy. Otrzymał zakaz opuszczania Hiszpanii, a a miejscowe służby zarekwirowały jego paszport.
Kilka dni po wyjściu na wolność duże poruszenie wywołało zdjęcie zamieszczone na Instastories żony piłkarza - Joany Sanz. Kobieta śledzona przez ponad 970 tysięcy internautów wrzuciła wymowną fotografię dłoni swojej i męża splecionych w uścisku, co pokazało, że nadal jest z Alvesem w relacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niedawno Sanz ponownie wywołała burza. Modelka zamieściła w mediach społecznościowych kilka zdjęć z wyjazdu na Ibizę. Jak się okazało, brał w nim również udział Dani Alves.
Jedna z wrzuconych przez modelkę fotografii przedstawiała byłego piłkarza FC Barcelony, który zwrócony tyłem do obiektywu stał na klifie i wpatrywał się w morze. Niedługo potem to zdjęcie zniknęło z jej Instastories, a "Mundo Deportivo" sugeruje, że miało to związek z krytyką, jaka spadła na Sanz za publiczne wspieranie skazanego za gwałt Brazylijczyka.
Zdaniem hiszpańskich mediów Alves musi w każdy piątek meldować się w Barcelonie, by własnoręcznie podpisać dokumenty umożliwiające mu przebywanie na wolności. Jak widać, ten obowiązek nie przeszkodził mu w kilkudniowym wyjeździe na Ibizę.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.