Jak informuje policja z Tomaszowa Lubelskiego, mało brakowało, a jeden z mieszkańców powiatu padłby ofiarą oszustwa. 57-latek z Lubyczy Królewskiej odebrał telefon od zapłakanej kobiety. Powiedziała: "Tato, miałam wypadek". Mówiła, że potrzebuje jego natychmiastowej pomocy. Aby uniknąć konsekwencji zdarzenia, potrzebne było 120 tys. zł kaucji. Po chwili słuchawkę przejął mężczyzna podający się za policjanta.
Czytaj także: PKP Intercity zdecydowało ws. biletów. To już pewne
Cała sprawa okazała się oszustwem. Przejęty 57-latek nie uwierzył udawanej córce ani oszustowi podającemu się za funkcjonariusza policji. Jego największe podejrzenia wzbudziły pytania o kosztowności w miejscu zamieszkania. - Po tym jak rzekomy policjant pytał o sztabki złota, mężczyzna zorientował się, że ma do czynienia z oszustami. Połączenie telefoniczne zostało przerwane - informuje mł. asp. Małgorzata Pawłowska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Płakała w słuchawkę: "Tato miałam wypadek". Nie uwierzył
57-letni mężczyzna w porę zorientował się, że odebrany telefon to próba oszustwa. Zweryfikował to dzwoniąc do prawdziwej córki, która szybko potwierdziła, że nie miała wypadku i wszystko jest w porządku. - Jeden telefon pozwolił rozwiać wątpliwości i potwierdził, że wcześniejsza rozmowa była oszustwem - informuje policja.
Funkcjonariusze przypominają, by zachować czujność i nie dać się oszukać. Złodzieje posuwają się do niewyobrażalnych zachowań, by wyłudzić pieniądze lub okraść nasze domy. Nie mają żadnych skrupułów i wpływają na emocje zmartwionych dziadków czy rodziców.
Oszuści umiejętnie manipulują rozmową tak, by uzyskać jak najwięcej informacji o pokrzywdzonym. Przestępcy przekonują, że ich pieniądze pomogą w schwytaniu przestępców lub posłużą jako forma wykupienia z odpowiedzialności karnej osoby jej najbliższej. Pamiętajmy, policjant nigdy telefonicznie nie informuje o prowadzonych przez siebie sprawach i nigdy nie prosi o przekazanie pieniędzy.