Słowa o przywróceniu kary śmierci i nowych ograniczeniach w Rosji padły na antenie prokremlowskiej stacji Rossija 1. Znany propagandysta Władimir Sołowjow i szefowa tuby Kremla "Russia Today" Margarita Simonian zasugerowali, że osoby krytykujące władzę powinny być oskarżane o "zdradę stanu".
Simonian odleciała. To padło na antenie
Rozmawialiśmy o tym. I nadal nie rozumiem, dlaczego, do diabła, nie zostali objęci tym artykułem w jednym czasie, kiedy wszyscy wiedzieli, że na co dzień robią dokładnie to, co stanowi istotę, literę i ducha tego artykułu - grzmiała Simonian w kontekście osób opuszczających Rosję.
Propagandysta Sołowjow poparł pomysł Simonian. Skarżył się też, że państwo nie przejmuje mienia osób, które opuściły Federację Rosyjską. Ponadto Sołowjow powiedział, że "w pewnym momencie" Rosja będzie musiała... wrócić do kary śmierci.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo...
"Zrzucamy bomby każdego dnia"
W tymże programie Simonian odniosła się do sytuacji w Ukrainie. Powiedziała, że obecnie Rosja "robi jedyną rzecz, którą może w tej sytuacji". - Zrzucamy bomby. Zrzucamy bomby każdego dnia. Zrzucamy bomby na infrastrukturę. Bóg wie, że tego nie chcieliśmy. Nikt tego nie chciał, ty i ja tego nie chcieliśmy – zwróciła się Simonian do prowadzącego.
Do kwestii możliwego powrotu do kary śmierci w Rosji odnieśli się wcześniej wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej oraz były prezydent Dmitrij Miedwiediew. - Teraz nie ma ograniczeń w tym sensie, ale jest to bardzo złożona kwestia - powiedział polityk w rozmowie z agencją RIA Nowosti.
Miedwiediew stwierdził także, że moratorium na karę śmierci "to nie Pismo Święte", a orzeczenie sądu może ulec zmianie. Przypomniał, iż Związek Radziecki początkowo zniósł stosowanie kary śmierci, ale wkrótce ją przywrócono "ze względu na wysoki wzrost brutalnych przestępstw".