Przypomnijmy, że do tragicznego zdarzenia doszło 31 sierpnia. Według aktualnych ustaleń prokuratury 38-letni Grzegorz B. jako ostatni miał kontakt z zamordowaną Joanną, która wyruszyła w drogę do domu po zakończonej zmianie w pracy.
Zabójca udusił swoją ofiarę, a następnie wywiózł ciało i wyrzucił w zarośla. Ostatecznie do wszystkiego się przyznał. Fakt podaje, że mężczyzna podał motyw zbrodni, ale prokuratura nie chce go ujawniać dla dobra śledztwa. Zbrodnia była najpewniej dobrze zaplanowana.
Fakt dotarł do bliskich, którzy nie mogą ukryć zaszokowania zbrodnią. Matka Joanny i jednocześnie teściowa Grzegorza B. przyznaje: nie mam już zięcia.
Zięć był po ślubie z moją starszą córką już 16 lat. My teraz pod żadnym względem nie chcemy go znać. Córka mówiła już, że wystąpi o rozwód - stwierdziła kobieta, która dodaje, że nie ma pojęcia czemu Grzegorz B. zabił swoją szwagierkę.
Bardzo wstrząśnięty zdarzeniem jest też ojciec Grzegorza B. Przekazał Faktowi, że w tragedii stracił bliskich, których traktował jak własne dzieci.
To była moja rodzina. Ja straciłem praktycznie swojego syna, swoją synową i Asię, którą też traktowałem jak córkę. Wiem, że Grzegorz przyznał się do zabójstwa. Nie mogę uwierzyć jednak w jego winę. Nie wiem dokładnie co tam się stało. Mam nadzieję, że kiedyś wszystko się wyjaśni - przekazał Faktowi roztrzęsiony mężczyzna.
Czytaj także: "Lubię kawę zbożową". Zagadkowe nagranie posła PiS
Aktualnie Grzegorz B. przebywa w areszcie śledczym. Został aresztowany pod zarzutem zabójstwa. Grozi mu wyrok dożywotniego pozbawienia wolności.