Agnieszka Chylińska, z okazji 30-lecia na scenie, rusza w ogólnopolską trasę koncertową "Kiedyś do Ciebie wrócę". Wkrótce artystka wystąpi m.in. w Łodzi, Poznaniu i Warszawie, dzieląc się z publicznością utworami, które – jak sama przyznaje – są bardzo osobiste.
W rozmowie z nami Agnieszka Chylińska opowiedziała o jubileuszowej trasie i pracy nad płytą "Never Ending Sorry".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Artystka wyznała, że praca nad albumem była dla niej stresująca. Obawiała się, że tabloidy zrobią sensację z tego, czym podzieli się z publicznością. Stało się jednak inaczej.
Nie byłam rozszarpywana. Ludzie zrozumieli, że Agnieszka Chylińska jest też człowiekiem, jest mamą, ma prawo do do trosk, ma prawo do swoich rozpaczy, ma prawo też walczyć o różne sprawy dla niej ważne – przyznała artystka.
Utwory z ostatniej płyty powstawały na przestrzeni lat. – Ja sobie je zebrałam, zadałam sobie tylko pytanie, czy te emocje cały czas są we mnie, czy już minęły. [...] Natomiast ten numery były na tyle dla mnie aktualne, cały czas we mnie żyjące, że pomimo tego, że one miały dla mnie jakąś datę ważności, to okazało się, że je utrzymałam – powiedziała nam piosenkarka.
Podczas wywiadu Chylińska przyznała, że – tworząc album – miała wątpliwości co do dwóch piosenek. Ostatecznie, za namową menadżerki, zdecydowała, że i one, mimo osobistego przekazu, powinny się znaleźć na płycie.
Muzyka mnie nie zdradziła. Zawsze można było w nią uciec, z niej czerpać siłę i w momentach, w których naprawdę zbierało się na płacz, okazało się że można to przekuć nie w rozpacz, ale w dobry numer i potem wzruszać ludzi – wyznała Chylińska.
- Najpiękniejsze momenty, które ja przeżywam na koncertach, to są te momenty, kiedy czuję cały czas jak mnie to boli, a ludzie ryczą razem ze mną, bo oni mają swój ból – dodała piosenkarka.
"Dzisiaj wystarczy pokazać biust"
A co z pracą nad przygotowaniem trasy koncertowej? Artystka przyznała, że dla własnego spokoju "nie wie praktycznie o niczym", a ogrom pracy wykonuje jej menadżerka Joanna Ziędalska-Komosińska. To właśnie ją artystka nazwała "całym perpetuum mobile" przedsięwzięcia.
Nigdy się na niej nie zawiodłam. Zawsze byłam tak szczęśliwa, że ona realizuje wszystkie moje pomysły, moje marzenia [...] Jest dla mnie człowiekiem, który po prostu się nie boi – powiedziała nam Chylińska.
Artystka podkreśliła, że – choć zależy jej na pięknej scenotechnice – przede wszystkim jej celem jest powrót do korzeni i na tym, by to muzyka była ważna.
– Nie chcemy uciekać od tak zwanego korzenia, od tego, co sprawiło, że stałam się dziewczyną popularną – stwierdziła, a po chwili namysłu dodała: "Dziewczyną popularną trudno było być w latach 90. Dzisiaj wystarczy pokazać biust albo cokolwiek takiego".
Rajcują mnie ciężkie brzmienia. Od tego na pewno nie będę uciekała, kocham to. Myślę, że to będzie dobra podróż, od zakompleksionej dziewczyny, która miała krzywe zęby i przyjechała do wytwórni w spodniach swojego brata [...] do 48-letniej Agnieszki, która ma troje dzieci, męża i chodzi po szczypiorek do sklepu, a jednocześnie rajcuje ją muzyka, a przede wszystkim – rajcują ją ludzie – powiedziała nam Agnieszka Chylińska.
Całą rozmowę i jej wymowną pointę, można usłyszeć w powyższym materiale wideo.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.