Lot 2036 najpierw opóźnił się 24 godziny. 200 pasażerów umieszczono w hotelu w Orlando. Na miejscu klienci nie zastali jednak żadnego przedstawiciela British Airways. Na drzwiach wejściowych wisiał jedynie list z przeprosinami.
Pasażerowie twierdzą, że godzina odlotu stale się zmieniała. Tymczasem od pracowników hotelu trudno było uzyskać aktualne informacje. W końcu samolot wyleciał z Orlando, został jednak zawrócony do Nowego Jorku z powodu problemów technicznych - donosi "Daily Mail".
Prawdziwa gehenna zaczęła się na lotnisku Johna F. Kennedy'ego. Ponieważ w weekend w Nowym Jorku organizowano maraton, liczba miejsc w hotelach była znacznie uszczuplona. W rezultacie pasażerowie lotu 2036 musieli spać na podłodze lotniska. Wściekli podróżni umieszczali w mediach społecznościowych relacje z "noclegu".
7-latka, która pokonała nowotwór, śpi na podłodze terminalu 7 na JFK. Wielkie dzięki, British Airways - napisał ojciec jednej z pasażerek.
Właśnie zostawiono nas bez żadnej pomocy ani rady. British Airways, wstydź się, to już nie są żarty - dodał podróżny Craig Brown.
Ostatecznie nad ranem 200 osób doczekało się na swój lot. Cała podróż zajęła im 3 dni. "Nie znam wystarczająco mocnych słów, by opisać to, jak nas obsłużono. Moja córka musiała spędzić swoje 2. urodziny na lotnisku JFK. Jestem wykończony i wściekły" - napisał jeden z podróżnych po powrocie.
Zawrócenie naszego samolotu do Nowego Jorku z powodu niewielkiej usterki technicznej było środkiem ostrożności. Przepraszamy naszych pasażerów za opóźnienie. Sprowadziliśmy ich do Londynu tak szybko, jak to było możliwe. Bezpieczeństwo naszych klientów jest zawsze naszym priorytetem - powiedział rzecznik Birtish Airways.
_Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.