W ubiegłym tygodniu odbyły się tajne ćwiczenia na Hawajach. Wymyślono hipotetyczny scenariusz inwazji amerykańskich wojsk na terytorium rządzone przez Kim Dzong Una. Tej "grze wojennej" przyglądał się Szef Sztabu Armii gen. Mark Milley i szef Dowództwa Operacji Specjalnych gen. Tony Thomas.
Stratedzy przyglądali się mobilizacji wojsk, możliwym kierunkom i przebiegowi uderzenia na Koreę Północną. Okazało się, że podobny konflikt byłby niewyobrażalnie brutalnym i krwawym. Głównie z perspektywy ludności cywilnej - donosi "The Daily Telegraph".
Żołnierze USA umieraliby głównie od poniesionych ran. Ich dowódcy nie mają możliwości prowadzenia szybkiej i skutecznej ewakuacji. Cywile w liczącym 24 mln Seulu ginęliby w setkach tysięcy pod ogniem artylerii, którą reżim północnokoreański gęsto obsadził leżącą nieopodal granicę. Do tego wszyscy ucierpieliby bardziej, gdyby Kim użył broni chemicznej.
Brutalność tego konfliktu przerosłaby doświadczenia jakichkolwiek żyjących jeszcze żołnierzy - miał skomentować w pewnym momencie gen. Milley.
Po ujawnieniu informacji o strategicznych rozgrywkach "na sucho" grę wojenną skomentował Pentagon. Generalicja przekonuje, że przyglądanie się możliwym scenariuszom nie oznacza, że decyzja o ruszeniu na Koreę Północną została już podjęta. - Wojna byłaby prawdziwą katastofą - mówił niedawno Sekretarz Obrony Jim Mattis, choć sam miał nakazać swoim podwładnym przygotowanie się na najgorsze.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.